wtorek, 28 maja 2013

Od Aurory - CD historii Matt'a

Pewnego dnia gdy byłam w swojej jaskini przyszła do mnie Valixy.
- Hej. - powiedziałam
- Cześć, mam dla ciebie nowinę.
- Tak, jaką? - zapytałam zaciekawiona
- Zostajesz gammą!
- Naprawdę, dziękuję! - podbiegłam do niej i przytuliłam
- Och, nie ma o czym mówić. - powiedziała lekko zawstydzona
- Idziemy to powiedzieć innym członkom? - zapytałam
- Myślę, że tak.
~ następnego dnia ~
Obudziłam się bardzo wcześnie. Wyszłam z jaskini i skierowałam się na łąkę. Gdy byłam na miejscu upolowałam zająca. Po skończonym posiłku zaczęłam spacerować po łące. Co chwila przystawałam i wąchałam kwiaty. wtem podszedł do mnie jakiś basior.
- Witaj kim jesteś ? - zapytał i ukłonił się
- Aurora , a ty ?
- Matt , jestem tu nowy.
- Oprowadzić cię ?
- Dziękuje .
Oprowadziłam go po jaskiniach w których mieszkamy i po terenach.
- Spotkamy się jeszcze? - zapytałam, gdy wróciliśmy z powrotem między jaskine
 
>>Matt, dokończ<<

poniedziałek, 27 maja 2013

Od Matt'a

Gdy przechodziłem po terenach watahy zauważyłem przepiękną waderę . Wąchała kwiaty na łące . Postanowiłem do niej podejść .
- Witaj kim jesteś ?-zapytałem i ukłoniłem się 
- Aurora , a ty ?
- Matt , jestem tu nowy .
- Oprowadzić cię ?
- Dziękuje .
Oprowadziła mnie po jaskni w której mam zamieszkać 


< Aurora?>

Nowy członek- Matt!







Matt
Przywódca polowań!

sobota, 27 kwietnia 2013

Odchodzą!

Rachel i Killer odchodzą.
Powód: Usunięcie konta howrse

Szczenięta Electy dorosły!













Lenora
Obrończyni!










Fenna
Wojowniczka!

Od Valixy CD historii Lucasa

-Wiesz... Ja nigdy nie jeździłam po lodzie...-powiedziałam patrząc na Lucasa.
-Spokojnie... Pomogę Ci...
-No dobrze...
Weszliśmy na lód. Ślisko jak nie wiem, ale z Lucasem okazało się to być wspaniałą zabawą. Jechaliśmy przy sobie. W pewnym momencie straciłam równowagę i oboje się wywaliliśmy. Spojrzałam na Lucasa. Leżałam na nim... Podniosłam się i pomogłam mu wstać.
-Sorki, zagapiłam się...-zarumieniłam się nieco.
-Spokojnie-uśmiechnął się.
<<Lucas, sorki że tak długo...>>

Samica gamma!

Od teraz Aurora jest naszą samicą gamma!! Gratulacje!

wtorek, 23 kwietnia 2013

Od Aurory


Szłam sobie drogą, gdy nagle wpadłam na jakąś waderę.
- Co tu robisz?
- Nic...
- Należysz do jakiejś watahy?
- Nie, a ty?
- Mam Watahę Małego Strumyka, chciała byś dołączyć?
- No nie wiem...
- Chodź, nie masz nic do stracenia. Jestem Valixy, a ty?
- Aurora. Oprowadzisz mnie?
- Czyli dołączasz?
- Jasne.
- To idziemy.
Alfa pokazała mi całe terytorium watahy. Najbardziej spodobał mi się wodospad. Gdy wracałyśmy do jaskiń Valixy zapytała:
- Skąd jesteś?
Posmutniałam, nie lubiłam o tym mówić
- Spoko, rozumiem. Nie martw się tu powstaje twoja historia.- próbowała mnie pocieszyć
- Dzięki.- powiedziałam gdy alfa przydzieliła mi jaskinie
- Dzięki za wszystko.- dodałam
- Nie ma sprawy, mam nadzieję, że zostaniesz z nami.
Uśmiechnęłam się. Tak właśnie jestem w Watasze Małego Strumyka.

Nowy członek- Aurora!












Aurora
Lekarka!

niedziela, 31 marca 2013

Nieobecni!

Nasza samica alfa Valixy i samiec beta Chase będą nieobecni, w związku z tym proszę wysyłać opowiadania do naszego samca alfa, Lucasa.

Od Stelli

Byłam całkiem nowa w watasze. Chciałam kogoś poznać więc wybrałam się na mały spacerek. Po drodze nikogo nie spotkałam lasy świeciły pustkami. "Gdzie się wszyscy podziali" pomyślałam i poszłam dalej. Nagle poczułam wielki głód. Poszłam więc poszukać czegoś na ząb. W pewnej chwili wpadłam na trop jelenia. Poszłam po nim i go zobaczyłam. Potężny jeleń stał niedaleko mnie byłam gotowa do ataku. Zwierze tak dokładnie leżało wyglądało tak:

Naprężyłam wszystkie mięśnie. Wtedy wyskoczyłam z zasadzki i pognałam w stronę zwierza. Jeleń szybko wstał i wtedy ukazał swe prawdziwe rozmiary. W tym momencie zobaczyłam że wstał więcej niż jeden jeleń. Okazało się że to było całe wielkie stado! Innych zwierzy nie zobaczyłam bo wielki jeleń je zasłaniał po za tym był tam pagórek. Wszystkie zwierzęta wstały i zaczęły uciekać w popłochu. Tupot kopyt był strasznie głośny. Ziemia aż się trzęła gdy wszystkie zaczęły biec.
Nieco się wystraszyłam że pobiegną w moją stronę i mnie stratują ale na szczęści pobiegły w odwrotnym kierunku. Pomimo to nie zrezygnowałam z polowania. Biegłam z pełną prędkością i użyłam swojej mocy super prędkości. Ale kiedy rzuciłam się na jednego z jeleni od tyłu przy swojej mocy kopnął mnie i się przewaliłam. Ale to mnie nie powstrzymało przed polowaniem. Kiedy coraz szybciej za stadem kiedy zza mojej prawej wyskoczył jakiś wilk i tak jak ja zaczął polować.
(Tajemniczy wilku dokończysz?)

środa, 27 marca 2013

Od Lucasa CD historii Valixy

-Tak,pamiętam...-westchnąłem.Wpadł mi do głowy pomysł.-A co powiesz na spacerek?
-Czemu nie.
Poszliśmy nad jezioro gdzie wtedy robiliśmy ten konkurs na rozbryzgi.Ciekawa rzecz.Kiedy dotarliśmy na brzeg,ukochana spojrzała na mnie wymownie z pytaniem czy znowu powtórzymy ten konkurs,jednak ja przekręciłem głową.Wezwałem swoją smoczyce i już po chwili zjawiła się.Poprosiłem ją o nietypową rzecz:żeby zamroziła taflę wody na jakiś czas.Wypełniła moją prośbę a po chwili odleciała.
-Kochana co powiesz na jeżdżenie po lodzie?-nie powiedziałem jej jednej rzeczy: od dawna umiem jeździć na lodzie.Liczyłem na miłą zabawę z ukochaną.


<Valixy?>

poniedziałek, 25 marca 2013

Electa urodziła!

Wiem, troszkę spóźnione...















Lenora










Fenna

Od Electy CD historii Valixy

Leżałam w swojej jaskini, kiedy zaczął boleć mnie brzuch. Myślałam że to tylko skurcze, miałam je dość często... Ale po godzince zaczęły się robić silniejsze. W końcu przez głowę przeszła mi myśl: "O KU*WA JA RODZĘ!!". W końcu przybiegła Valixy. Podeszła do mnie.
-To już??-spytała.
-Nie... Lubię skowyczeć zwłaszcza o trzeciej w nocy-zażartowałam. 
-Weź nie rób sobie żartów! 
-Dobra...-po tym słowie się zacięłam. 
Z bólu nie mogłam mówić... Zaczął się poród.
---Którego nie będę opisywać xD---
Spojrzałam na moje pociechy. Dwie małe wadery... Słodkie jak nie wiem! Nawet Valixy to przyznała. W końcu spytała:
-Myślałaś już jak je nazwiesz?
-Hm... Lenora... i Fenna...-powiedziałam po zastanowieniu.
Wiedziałam że teraz będę musiała sobie radzić z dwoma szczeniakami... Ale z drugiej strony... Żałowałam że ten basior nawet nie wie... Że to jego szczeniaki...

Od Valixy CD historii Electy

ŻE JAK?! Poleciała do jednej z sąsiednich watah i zaszła w ciąże z basiorem którego imienia nawet nie pamięta?! Załamka totalna!! Ale postanowiłam jej to mimo wszystko powiedzieć delikatnie...
-Em... Electa...
-Tak?
-To... Jak wyjaśnisz temu basiorowi że jesteś z nim w ciąży?? Jeśli nawet nie pamiętasz jego imienia?
-No... No em... -jąkała się patrząc na mnie.
-A w ogóle jak będziesz je wychowywać? Sama?
-Valixy!-krzyknęła.-To dopiero początek!
-Taa... Zobaczysz jak Ci to zleci.. -powiedziałam spokojnie.
-Ale co ja mam teraz zrobić??-spytała siadając.
-Nie mam pojęcia... Ale musisz mu powiedzieć.
-Fakt...
---Po kilku miesiącach---
Leżeliśmy z Lucas'em w jaskini. Noc, godzina około trzeciej nad ranem. Nagle usłyszeliśmy głośny skowyt. Zerwałam się na nogi. Wybiegłam z jaskini i popędziłam w kierunku odgłosu. Dochodził on z jaskini Electy. Wbiegłam tam i zobaczyłam Electę wijącą się z bólu. Podeszłam do niej.
-To już??-spytałam.
<<Electa?>>

środa, 20 marca 2013

Obecna!

Jestem obecna jak widać! Oto ja wasza samica beta Elisabeth! Pozdro!

Od Elisabeth - CD historii Valixy

- Nie.. - odparłam.
- Idź po Lukasa! Szybko - zawarczała.
- A Chease?
- On leży, prawda?
- No tak - i poleciałam po niego.
Był w jaskini.
-Chodź - chwyciłam go i poleciałam do Valixy.
Kiedy ją zobaczył uklekł i zaczął płakac.
- co? Co się stało?
- Długa chistoria. - powiedziąła - pomóz mi!
I poszli dalej. Nie wiem gdzie, ale poszli.
~~5 godzin później~~
Podszedł do mnie Lukas. miał smutną minę z wyrazami żalu.
- Co z nią?
Czekałam na odpoiwedź z jego strony...
<<Lukasie?>>

poniedziałek, 18 marca 2013

Ciąża!

Electa zachodzi w ciąże z nieznanym basiorem (ma UH)!Młode urodzą się 21 marca! Gratulacje!
                                                                                                                                 Samica Alfa
                                                                                                                                   Valixy

Od Electy "Czyżby..."

Z samego ranka wybiegłam z jaskini. Nie było tu co robić... Mało członków, żadnej wojny,.. Nic... Postanowiłam przejść się do jednej z sąsiadujących watah. W jednej z nich spotkałam naprawdę przystojnego basiora... Bardzo mi się spodobał, więc zaczęłam podryw. Udało mi się. Nie spuszczaliśmy się z oczu nawet na sekundę. Było wspaniale. Po całym dniu spędzonym razem, ruszyliśmy do jego jaskini. Zastanawiało mnie, co powiedzą alfy tej watahy, kiedy mnie z nim zobaczą... Ja nawet nie należę do tej watahy! Nie wiem co by się wtedy stało... Zostałam u niego calutką noc ^^. Rano dziwnie się czułam. Zerknęłam na niego. Jeszcze spał... Wyszłam z jaskini i niepostrzeżenie zniknęłam z terenów tamtej watahy. Pobiegłam do własnej jaskini, by udać że śpię... Kilka godzin później spotkałam Valixy.
-Electa, nic Ci nie jest?-spytała.
-Co? Nie, nic mi nie jest.
-Na pewno?? Wyglądasz jakoś dziwnie...
-To stan przejściowy... Nic mi nie jest, serio-próbowałam się wymigać. Jednak alfa chyba wiedziała o co mi chodzi...
-Chodź ze mną-powiedziała. Weszłyśmy do jakiejś dziwnej jaskini. Nigdy wcześniej jej tu nie widziałam.-To jaskinia medyków. A ponieważ żadnego nie mamy... Ja muszę Cię zbadać...
Badała mnie tak pół godziny. Potem podeszła do mnie i powiedziała:
-Jesteś w ciąży, gratuluję...
Nie wierzyłam własnym uszom. Jestem w ciąży?!
-Co??-spytałam jakby nieprzytomna.
-Jesteś w ciąży!! Heloł!! Tylko z kim?
-No... Em...-nie pamiętałam jak tamten basior miał na imię.-Chcesz znać prawdę?
-No, chcę...
-Z takim basiorem z sąsiedniej watahy...
(Valixy, jak reakcja?)

Wyprawa towarzyszy!

Dobra, sorki za to że tak długo nie było wypraw towarzyszy, ale nie było czasu. Za to od teraz będą one w piątki. Oto co w tym tygodniu przyniosły nam nasi towarzysze!(towarzysze alf nie są wliczane, ponieważ mają oni wszystkie przedmioty.)
Isabel (towarzysz Elisabeth)-woda odmłodzenia
Atos (towarzysz Chase'a)-woda postarzenia
Hiroshima(towarzysz Saphiry)-różdżka płodności
Astro(towarzysz Ryan'a)- piorun zeusa
Bagger(towarzysz Electy)- upominek hestii
Gort(towarzysz Killera)-wilcze jabłko
Taraa(towarzysz Rachel)-wilcze jabłko

piątek, 8 marca 2013

Od Valixy CD historii Lucasa

-Zabójczo apetyczny, tak?-spytałam z uśmieszkiem. Wtedy pokazał mi jelenia. Faktycznie, wyglądał apetycznie. Spojrzałam na niego-Jemy?
-Heh...-zaśmiał się lekko. Zjedliśmy jelenia. Był naprawdę pyszny... Nie wiem jak on go przyrządził, ale muszę powiedzieć, że się postarał.
Później wstaliśmy i poszliśmy na obchód terenów watahy. Było bardzo spokojnie. Nikt, żadna wataha nam nie zagrażała. Przynajmniej na razie... Kiedy byliśmy koło wodospadu, Lucas spytał:
-Pamiętasz, jak nie dawno skakaliśmy z tego wodospadu?
-Tak, pamiętam-uśmiechnęłam się nieco. Nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy że będziemy parą...-Jak robiliśmy konkurs na rozbryzgi...
Zaśmialiśmy się.
<<Lucas?>>

Od Ryan'a

Od czasu śmierci rodziców coś we mnie pękło...no i jeszcze Isabelle...szkoda gadać.Zmieniłem się, i to bardzo.Teraz jakoś nie mam o co walczyć,pogodziłem się już z tym.A co mam się zachować jak jakiś idiota i rozpaczać przez całe życie?O nie, to nie moja działka.Samotność potrafi zmieniać,i to jak,wcześniej byłem tak, jakby to powiedzieć...swoim przeciwieństwem.Muszę przyznać, że wolę teraźniejszego siebie.Jedynym...no raczej nie jedynym,ale głównym problemem jest dla mnie znalezienie watahy.O tak, to zdecydowanie największy problem.Nie mam szczęścia do tego typu spraw...Znalezienie watahy nie jest takie trudne,dopasowanie się do niej to jest dopiero sztuka.Odszedłem z trzech, a wywalili mnie yyy, było ich tyle że straciłem rachubę.Jestem jaki jestem i nie mam zamiaru zmieniać się z byle powodu.Większości to najwidoczniej nie odpowiada.Zobaczyłem przed sobą jeziorko.Podszedłem do niego i napiłem się,ale ktoś chyba za mną stał! .Obróciłem się powoli i zobaczyłem przed sobą waderę.
-Co ty tu robisz?I kim ty w ogóle jesteś?-spytała podejrzliwie.
-Yyy ja...no..Tak właściwie to nic.-odparłem po chwili zastanowienia.-Jestem Ryan, a ty to...
-Valixy.-oznajmiła.
-Miło mi cię poznać.-uśmiechnąłem się.
-A więc możesz mi powiedzieć co cię tu sprowadza?-spytała.
-Nic.
-Jak to nic, no więc co tu robisz?
-Hym, niech pomyślę...nic konkretnego,po prostu przechodziłem tędy,ale zaraz się zmywam...
-Szukasz watahy?-zmieniła temat.
-Może...
-No to chciałbyś "może" dołączyć do mojej?
-Tak.-uśmiechnąłem się.Może tu mi się poszczęści...
-Fajnie.-powiedziała i odwzajemniła uśmiech.
Valixy pokazała mi tereny i zapoznała mnie z członkami watahy.Jest szansa, że w tym miejscu może być naprawdę fajnie.

czwartek, 7 marca 2013

Od Lucasa CD historii Valixy

-Tak dobrze jak nigdy przedtem-uśmiechnąłem się do niej.
-Aż nie chce się wstawać.
-No mam nadzieje.Zaczekaj,zaraz wracam.
Wyszedłem z naszej jaskini zostawiając trochę nadąsaną waderę.Przyznam,zostałbym z nią ale trzeba upolować jej śniadanie by się nie wysilała.
Po kilkunastu minutach złapałem dorodnego jelenia i szybko doprawiłem go owocami leśnymi wraz z ziołami.Wyglądał zabójczo apetycznie.Tak wróciłem do ukochanej która już przestała się dąsać.Wiem,że dąsała się ponieważ wyszedłem ale to w dobrej wierze...
-Śniadanko przyszło!
-Ty jesteś śniadaniem?-zapytała się ze śmiechem.
-Nie,to zabójczo apetyczny jeleń.-uśmiechnąłem się do niej.

<Valixy,smakuje ci?>

Od Valixy CD historii Lucasa

To było wspaniałe! Aż chciało mi się tam biegać, skakać, śpiewać, wszystko naraz! Oczywiście razem z Lucasem. Całowaliśmy się już dobre pięć minut. Ale... Kto by to liczył... (xD) Później nie spuszczaliśmy wzroku ze swoich oczu. Wróciliśmy do mojej... znaczy NASZEJ jaskini. Czułam że ta noc będzie cudowna.
--Następnego ranka--
Obudziłam się późno. Obok mnie leżał Lucas. Nie spał już chyba od godziny. Pocałowaliśmy się na dzień dobry.
-Hej, skarbie-powiedziałam.
-Dobry, kotku-odpowiedział-Jak się spało?
-Świetnie-odpowiedziałam przeciągając się-A Tobie?
<<Lucas?>>

Para Alfa!

Mamy już samca alfa, a jest nim Lucas!! Teraz Lucas i Valixy są parą!

Od Lucasa CD historii Valixy

Ja chyba zaraz zginę ze szczęścia!Czuje się jak na skrzydłach!Nie,no złe określenie.Przecież ja mam skrzydła.
Chrzanić wszystko!Teraz liczy się tylko Valixy!
-Gdybym powiedział "nie" oszukałbym ciebie i siebie.Powiem zaś "tak".Valixy jesteś dla mnie najważniejsza i chciałbym abyśmy byli razem do samego końca...
Po chwili całowaliśmy się jak szaleni...
Nie potrafiłem określić jakie panowało w nas szczęście.Odnaleźliśmy w sobie swoje miłości...

<Valixy?>

Od Valixy CD historii Lucasa

Nie, no po prostu ten wieczór jest genialny!! Najpierw randka, potem okazało się że żywimy do siebie te same uczucia, a teraz to... Myślałam że oszaleję ze szczęścia!!! Nasz pocałunek był taki... Taki... Och, sama nie mogę na to znaleźć określenia!!
Staliśmy tak dobre kilka minut... Kilka cudownych, przepełnionych miłością minut... Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie, nie mogłam przestać patrzeć w jego oczy! W końcu zdecydowałam się. Postanowiłam go o to spytać... O coś bardzo dla mnie ważnego... O coś, o czym myślałam już od dłuższego czasu.
-Lucas?-szepnęłam.
-Tak?-spytał.
-Zostaniesz moim partnerem?
Serce biło mi w tej chwili jak oszalałe.
<<Lucas, czekam z zapartym tchem na odpowiedź ^^>>

Od Lucasa CD historii Valixy


Nie mogłem w to uwierzyć!!Najpiękniejsza wadera odwzajemnia to uczucie?Ja chyba umrę ze szczęścia!
Valixy lekko się o mnie oparła.Pomyślałem że to ta chwila.Wziąłem je twarz delikatnie w łapy po czym spojrzeliśmy sobie w oczy.
Złożyliśmy sobie nasz pierwszy pocałunek.
Jaki on był?trudno określić jednak był przepełniony miłością,szczęściem...Gdyby mógł trwać tak długo!

<Valixy co było dalej?>

środa, 6 marca 2013

Od Valixy CD historii Lucasa

Na początku trochę zastanawiałam się, gdzie poszedł. Nie było go chyba z 10 minut... Ale czekałam, myśląc po co poleciał. W końcu wrócił zziajany.
-Co tak długo?-spytałam się.
-Pewne sprawy-uśmiechnął się-Słuchaj czy mogłabyś pójść na stok kamieni?Ten który jest naprzeciw wzgórza.
-Dobrze a po co?
-Niespodzianka.Tylko wiesz co?Zaprowadzę cię tam ale musisz mieć zamknięte oczy.Bez podglądania.
Zaprowadził mnie tam, gdzie miało być to coś. 
-Możesz już otworzyć oczy-powiedział w końcu.
Wydałam z siebie cichy okrzyk. Kamienie i kryształy ułożone w serce, a w środku napis:
 " Valixy,kocham Cię!L".
Przez księżyc wyglądało to jeszcze piękniej!! Nie mogłam z siebie wydusić ani słowa!! To było po prostu prze piękne... I takie romantyczne. Położył mi łapę na ramieniu. Odwróciłam głowę, a on wręczył mi piękną różę. Zarumieniam się. Może wreszcie czas?! Skoro on dał radę... To ja też... Spojrzałam mu w oczy i szepnęłam:
-Też Cię kocham, Lucas...
Przytuliłam się lekko do niego.
<<Lucas, co było dalej?^^>>

Od Lucasa CD historii Valixy

-Możesz chwilę zaczekać?-spytałem się wadery.
-Spoko.
Poleciałem szybko do wodospadu gdzie za spadającą wodą była grota ze szlachetnymi kamieniami o różnych barwach.Nagle wpadł mi do głowy szalony pomysł.Naładowałem sobie na grzbiet wiele mieniących się kryształów i szybko poleciałem na wysokie wzniesienie ziemne.Tam ułożyłem wszystkie kamienie i kryształy na pewien kształt.Po chwili znowu poleciałem po kamienie szlachetne i kryształy,aż w końcu zziajany poleciałem do czekającej Valixy.
-Co tak długo?-spytała się.
-Pewne sprawy-uśmiechnąłem się.-Słuchaj czy mogłabyś pójść na stok kamieni?Ten który jest naprzeciw wzgórza.
-Dobrze a po co?
-Niespodzianka.Tylko wiesz co?Zaprowadzę cię tam ale musisz mieć zamknięte oczy.Bez podglądania.
Zaprowadziłem ją tam gdzie miała się znajdować.A ja osobiście zerwałem najpiękniejszą różę i stanąłem za waderą.
-Możesz już otworzyć oczy-powiedziałem do niej.
Usłyszałem jej cichy okrzyk.Czemu?Kamienie i kryształy były ułożone jako serce z napisem w środku:
"Valixy,kocham Cię!L" 
Księżyc rzucał na to swój blask co dało mojemu dziełu dodatkowy połysk.
<Valixy,co ty na to?>

Nowy członek -Electa!!








Electa
Przywódczyni polowań!

Nieobecna!!

Nasza samica beta, Elisabeth będzie nieobecna przez pewien czas, więc proszę nie pisać opowiadań z jej udziałem.
                                                                                                                                     Samica Alfa
                                                                                                                                        Valixy

Konkurs animowany!

Uwaga, mamy nowy konkurs. Tym razem jest on konkursem animowanym. Na czym one polegają?? Zajrzyjcie do zakładki " Konkursy animowane!!" a dowiecie się o co w nich chodzi!!
                                                                                                                   

wtorek, 5 marca 2013

Od Valixy CD historii Lucasa

Na widok tej pięknej altanki zrobionej przez Lucasa, zaparło mi dech w piersiach... Było tu przepięknie! Gdy weszliśmy, poczułam zapach kwiatów i... miętę... Lucas się postarał, muszę to przyznać. Siedliśmy do kolacji. Później obserwowaliśmy księżyc i gwiazdy na niebie. Było po prostu cudownie. Nigdy wcześniej nie sądziłam, że będę się bawić tak dobrze.. W dodatku z basiorem i to nie byle jakim. Wiem już co czuła Liza do Chase'a... Przez chwilę miałam dziwne wrażenie, że opieram się na Lucasie. Spojrzałam i... faktycznie się na nim opierałam!! Odskoczyłam w jednej chwili. Zaśmiał się lekko. Zarumieniłam się.
-Piękny widok, prawda?-spytałam.
-Tak-odpowiedział z uśmiechem.
Zamyślił się, po czym powiedział:
<<Lucas, co chcesz powiedzieć?>>

Pora roku i wiek!

Dobrze, więc postanowiłam że wilki będą się starzeć co dwa tygodnie, czyli co pół roku. Teraz jest wiosna, proszę uwzględnić to w opowiadaniach. Dodatkowo wszystkie wilki zostają postarzone o pół roku.
                                                                                                                        Wasza Samica Alfa
                                                                                                                                  Valixy

Nowy członek- Ryan!












Ryan
Przywódca wojska!

środa, 27 lutego 2013

Od Saphiry

Po policzku spłynęła mi łza. Potem druga. I trzecia. Chwilę potem stałam w małej kałuży. Nie chciałam ich powstrzymywać. Wyłam przy martwym ciele Electro. Bałam się, że ktoś mnie zobaczy, ale nie potrafiłam nic zrobić. Nagle podszedł do mnie jakiś basior.
-Co ty tu robisz? Czy to...-zapytał, ale przerwał w połowie zdania. Pokiwałam głową ze smutkiem. Ten tylko mnie przytulił. Najwyraźniej wiedział, w jakiej jestem sytuacji.
-Jestem Lucas. Chyba nie jesteś z watahy..-przedstawił się.
-Rzeczywiście, nie jestem stąd.-przyznałam.- Ale chciałabym dołączyć.
-Okay. Zaprowadzę cię do Valixy.-zaproponował. Nie wiedziałam o co mu chodziło, no ale...
-Dobra.-odpowiedziałam. Szliśmy dłuższy czas rozmawiając. Okazało się, że Lucas to naprawdę miły basior. Po załatwieniu wszystkich formalności. zorganizowałam pogrzeb Electro. Nadal było mi przykro, ale czułam się lepiej niż przedtem. Ciekawe tylko czy mnie zaakceptują... Z moich rozmyśleń wyrwał mnie wilczy głos.
-Ekhem, Saphira?
<<Niech ktoś dokończy>>

wtorek, 26 lutego 2013

Electro odchodzi!














Powód: Śmierć

Od Electro - ,,To już koniec..."


Truchtałem sobie samotnie przez las, kiedy coś zauważyłem.Nie, nie coś, tylko kogoś. Istotę ludzką, w dodatku uzbrojoną. On też mnie zauważył. Chciałem uciekać, ale nie miałem szans... Trzy pociski przeszyły mnie na wylot. Najpierw zacząłem krztusić się własną krwią, aż czwarta kula wbiła mi się czaszkę. Przed oczami miałem tylko ciemność... I nic więcej...
-Hej! Ej ludzie! Tu jest jakiś wilk!- usłyszałem wołanie. Podbiegła do mnie śliczne wadera. Była piękniejsza od Valixy (bez urazy). Wiedziałem, że skądś ją pamiętam... No tak! To była Saphira! Moja była partnerka z poprzedniej watahy!
-Saphira... Zostań tutaj i nigdzie się nie ruszaj...-wydusiłem. I teraz wiedziałem, że to bł koniec...

Ciąg dalszy w opowiadaniu Saphiry

Nowy członek-Saphira!












Saphira
Wojowniczka!!

sobota, 23 lutego 2013

Od Lucasa CD historii Valixy

I o dziwo się zgodziła na spacer!Byłem podjarany na maksa!
Wracając do rzeczy.Poszliśmy wieczorem na umówiony spacer.Zaplanowałem go na leśnej polanie przy której była rzeczka.Tam zrobiłem skromną altankę wystrojoną kwiatami i pięknymi kamieniami,gdzie dodatkowo czekała opiekana sarna (tak,tak^^ w żurawinie,przystrojona jeszcze leśnymi owocami.Udało mi się jeszcze zrobić tak,że w altance czuć było prócz kwiatów mięte.
W końcu dotarliśmy do dzieła,które jakoś mi się udało wykonać.Wadera na ten widok oniemiała a jej minka wyrażające spore zdziwienie jednak na chwilę była a na jej miejscu pojawiła się radość.
-Ma dam,zapraszam do altanki-przepuściłem ją ale jeszcze pocałowałem jej łapki po czym weszliśmy do wnętrza skromnej aczkolwiek ładnej altanki...

<Valixy?Sorki że tak długo ale komputer mi się zepsuł>


środa, 20 lutego 2013

Wataha wyozdobiona ! :)

Cała wataha została ukolorowiona i wokoło pełno jest dodatków ! Paczajcie i podziwiajcie !

Anonimowy pan ktosiek C:

sobota, 16 lutego 2013

Od Valixy CD historii Lizy

WHAT THE...?!?! Tętnica przecięta?! Brzuch siny i we krwi?! Mało się nie załamałam!!! Genialnie... Genialnie... Tylko co teraz do jasnej cho***y?!
"Po prostu super" odezwałam się w myślach do lizy. Miałam wrażenie, że nieźle się zdziwiła... No ale cóż...
-Jak to odwrócić?-spytał... ktoś... Okazało się że ja... ZNACZY ŻE W KOŃCU MOGĘ MÓWIĆ?! Nic już z tego nie rozumiem... Spróbowałam otworzyć oczy. Udało się. Spojrzałam na brzuch. Faktycznie... Był taki jak w opisie. Szyja chyba też... Spojrzałam przestraszona na Lizę.
-Nie wiem...-odpowiedziała po dłuższej chwili. Spojrzałam Na Chase'a. Leżał bez ruchu.
-A temu co?-spytałam.
-Chyba zemdlał...
-czemu?
-Jak powiedziałam że tętnica jest przecięta...
-I serio nie masz żadnego pomysłu co można z tym zrobić?
<<Liza?>>

Od Lizy - CD historii Valixy.

What The Fuck? Pressia mówi?! Do jasnej cholery o co tu biega? Miałam opisać Valixy jak wygląda... jej szyja i brzuch? Zrobiło mi się słabo, ale okay. Soo good.

- No.. Ehm.. - zaczęłam.
- Szybciej - poganiała mnie hipogryfica.
- Brzuch jest.. siny i we krwi, a szyja...
Dopiero teraz spojżałam na przeciętą tętnicę wilczycy.
- Yyyy..
"Skup się" przemówiła do mnie telepatycznie Pressia.
Jak?! Znowu WTF?
- P..p..p - jąkałam sie.
Weź się w garść i powiedz to.
- Przecięta. Tętnica jest przecieta...
O mój boże. My przecież nie mamy lekarza.
"Co my zrobimy" powiedziałam do Pressi telepatycznie nie mająć pojęcia jak. Chase chyba zemdlał. Biedny. Biedna Valixy...
<<Valixy, Chase ? Jak się to potoczyło>>

Od Valixy CD historii Lizy

Ciemność... Wszędzie tylko ta głupia, bezdenna ciemność... Starałam się otworzyć oczy... Nie mogłam... Czyżby to... Nie... NIE! To nie mogło się stać! Nie teraz! Nie teraz, kiedy znalazłam przyjaciółkę i brata! A może... Może nie umarłam?? Oby... Mimo że nie mogłam otworzyć oczu, nadal czułam ból szyi i nie tylko. Jakby... Ktoś mi je... W tej chwili usłyszałam głos Lizy:
- Kochana, ocknij się - krzyczała z całych sił - Nie odchodź!
Starałam się jej odpowiedzieć, ale nie mogłam. Jakby zabrakło mi głosu... Nie mogłam się też ruszać. Usłyszałam skrzek Pressi i głos Chase'a.
- VALIXY! NIE! - chyba... płakał?
- Niee... - odpowiedziała mu - Nie ma co wylewać łez. Czas pokaże co robić.

Znaczy że co?! Poczułam, jak wsadzają mnie na Pressię. Wzbiła się w powietrze. Obróciłam się mimo woli na plecy... od razu poczułam mocny ból w szyi i na brzuchu... Stało się to przy lekkim powiewie wiatru. Skrzywiłam się boleśnie. Nie wiedziałam, jak mam im przekazać, żeby nie lecieli. Postanowiłam nawiązać kontakt z Pressią.
"Pressia! Stój!" krzyknęłam w myślach.
"Valixy!? Jak?! Czemu się nie ruszasz?!" pytała co chwilę.
"Nie mam pojęcia... Nie mogę otworzyć oczu ani się poruszać... Mogę jedynie rozmawiać z Tobą w myślach... Co się dzieje tak w ogóle?"
"Lecimy do naszej jaskini... Nie bój się"
"Możesz wylądować?" spytałam.
"Tak.. Ale czemu?"
"Bo przy każdym powiewie wiatru szyję i brzuch przeszywa mi ostry ból... Coś się stało?"
"Jakby to ująć... A z resztą... Polecimy z Chase'em i Lizą do ich jaskini, to wszystko Ci powiedzą"
"Ale jak ja się będę z nimi komunikować?" spytałam.
"Przeze mnie..." 
Więc poleciałyśmy do ich jaskini. Gdy tam dotarliśmy, nie kryli zdziwienia.
-Pressia, co ty robisz?-spytała Liza. W tym momencie Pressia użyła nie dawno nauczonej mocy.
-Możecie jej wyjaśnić, jak wyglądają od zewnątrz jej brzuch i szyja?-spytała wilczym głosem.
W jej głosie było coś takiego... Od razu wiedziałam, że dobrze to nie wygląda... Ale czekałam na odpowiedź Lizy... Po chwili powiedziała:
<<Liza, wyjaśnisz mi jak to wygląda?>>

piątek, 15 lutego 2013

Od Lizy - Cd historii Valixy

- Oh Valixy.. - powiedziałam - Jak ja bym chętnie zapadła w kimono, wiesz? Może wybierzemy się gdzieś jutro ?
Widziałam, że jest zawiedziona, no ale byłam wykonczona...
- Nie ma sprawy - odpowiedziała i odeszła.
Zawstydziłam się. Zachowałam się jak egoistka. Pobiegłam za nią, ale ona odleciała już na Pressi.
- Valixy! - wołałam.
Nie odzywała się.
- Pressia! - zaczęłam wołać jej hipogryfa.
- Ej! - krzyknełam i natknełam się nagle na... zakrwawioną... Valixy. Obok niej stała Pressia.
- O cholera jasna!
- Pressia?
Zaskrzeczała pytając o co chodzi.
- Leć po Chase'a, ok ?
- Yhy. - odezwała się jakby wilczym głosem.
- Kochana, ocknij się - krzyczałam z całych sił - Nie odchodź!
Nadleciała smica hipogryfa z moim partnerem na grzbiecie. Prawie z niej spadł chcąc biegiem dojść do zakrwawionej siostry.
- VALIXY! NIE! - zalał się w łzach.
- Niee... - odpowiedziałam mu - Nie ma co wylewać łez. Czas pokaże co robić. - uklękłam obok niej. Zrozumiałam, że popełniłam błąd. Wieelki błąd...
<<Valixy ?>>

środa, 13 lutego 2013

Od Valixy CD historii Lucasa

Do jaskini poszłam szybkim krokiem. Byłam taka podekscytowana! Nie mogłam usiedzieć w miejscu. Cały czas myślałam, co by tu zrobić żeby wyglądać jakoś... lepiej... Pobiegłam na łąkę. Było tu dużo kwiatów. Zerwałam kilka i wróciłam do jaskini. Pobiegłam tunelem i zanurzyłam się w wodzie. Zanurkowałam kilka razy i wyszłam. Nie otrzepywałam się jednak. Z kwiatków utworzyłam taki jakby dywanik. Położyłam się na nim i wytarzałam. Teraz dopiero się otrzepałam. Powąchałam. ładnie... Około osiemnastej, zaczęłam nerwowo przeczesywać grzywkę. Po godzinie zauważyłam w wejściu Lucasa.
" Dobrze się bawcie" powiedziała Pressia, patrząc na nas. Po tym wleciała do tunelu.  Spojrzałam na Lucasa.
-Idziemy?-spytałam odgarniając grzywkę na bok. Nienawidzę gdy spada mi na oko...
-Tak-odpowiedział z uśmieszkiem.
<<Lucas, opiszesz spacer?>>

Od Valixy CD historii Elisabeth

Kiedy Lucas odszedł, zauważyłam idącego w moją stronę Chase'a. Wsiadłam na Pressię i odleciałyśmy. Chciałam uniknąć rozmowy z nim... Ale niestety użył mocy umysłu i poleciał za mną. Zatrzymałam Pressię, bo złapał mnie za ogon.
-Co?-warknęłam. nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
-Val.. Ja wiem, że nie chcesz już mnie znać...
-Tak, masz rację! Nie chcę!-przerwałam mu ostro.
-Ale od tamtego czasu minęło...No... Sama wiesz... To było tak dawno. Czemu to nadal rozpamiętujesz?
-BO przez was wywalili mnie z watahy! Nie mogłeś się powstrzymać by zrobić sobie ze mnie żarty, które alfa wzięła na poważnie!
Milczał przez pewien czas. Wiedziałam, że trafiłam w sedno. Spojrzałam w dół. Liza wciąż czekała. Zerknęłam z ukosa na Chase'a.
-Słuchaj, przemyślałem to przez ten czas, kiedy Cię szukałem. Wiem że zrobiliśmy źle. I przepraszam za to osobiście. Lena już nie może... Bo...-tu spojrzał w niebo nad nami.
-Tak, wiem...
-Więc?-spytał. Byłam w kropce... Niby wiedziałam, że nie mogę ciągle czuć do niego złości... To musiało się kiedyś skończyć... Postanowiłam dać mu szansę...
-Dobra.. Jak wam się układa?-spytałam znów spoglądając w dół.
-Ach.. Dobrze...
-ALE! Jeśli kiedykolwiek coś jej zrobisz... I ja się o tym dowiem... Będzie po tobie...
-Nie byłbym taki pewny-zaśmiał się- Ja jestem nieśmiertelny... Ty już nie...
Zlecieliśmy na ziemię. Podbiegła do mnie Liza.
- I jak ?
- Co jak ? - spytałam
- No rozmowa!

-Ach, dobrze... Doszliśmy do porozumienia- w myślach dodałam " mniej więcej"... 
-To dobrze-powiedziała z uśmiechem. 
-Słyszałaś wszystko?-spytałam.
-Ptaszki ćwierkały...
-Jaasne...-powiedziałam podnosząc jedną brew-Idziemy gdzieś, czy chcecie spędzić resztę dnia razem?
<<Liza?>>

Od Lucasa CD historii Valixy

Zastanawiało mnie czy Valixy poszła by ze mną na spacer pod wieczór.Zawsze warto spróbować swoich sił...
-Ehm,Valixy?
-Tak?
-Czy ty,tentego...Poszłabyś ze mną na na...
-Na co?
-Na spacer pod wieczór?-wyrzuciłem z siebie aby po chwili spłonąć rumieńcem.
-A wiesz?Z chęcią pójdę.-odparła z uśmiechem.
-Serio?
-Aha.
-To przyjdę o dziewiętnastej,dobrze?
-Ok,to do zobaczenia.
Poszliśmy w swoje strony.Miałem sporo czasu do wyznaczonej godziny ale wolałem się już przygotować.Najpierw poleciałem aby upolować małą przekąskę,następnie biegłem na złamanie karku z celem by uzbierać kwiaty dla Valixy.Wyszedł całkiem ładny a zarazem skromny bukiet.

<Valixy,dokończysz?>

wtorek, 12 lutego 2013

Konkurs prawie zakończony!

Elisabeth zrobiła dla nas Afrodytę. Teraz przysyłajcie do nas Aresa. Powodzenia!
Afrodyta wygląda tak:
                                                                                      Samica beta
                                                                                        Elisabeth

Konkurs nr 3!!

Wiem, wiem... może sądzicie że za dużo tylko tych konkursów, no ale cóż... Tym razem trzeba narysować Afrodytę, albo Aresa! Kto wygra, otrzyma gwiazdę urodzaju, dzięki czemu może sobie wygrać nagrodę!
                                                                                                                    Samica Alfa
                                                                                                                        Valixy

Apollo i Atena gotowi!!!

Tak, trochę to trwało, ale mamy już dwóch nowych bogów, czyli Atenę i Apolla! Wykonani zostali przez Lucasa :).



















Na górze jest Apollo, a na dole Atena!



















Gratulujemy Lucasowi!
                                                                                                                         Samica alfa
                                                                                                                           Valixy

poniedziałek, 11 lutego 2013

Od Elisabeth - CD historii Chase'a

- No jasne, że tak - odpoweidziałam.
- Napradę ?
- To twoja siostra, nie ?
- No.. tak - powiedział niepewny.
- To musisz myć z nią szczery, tak ?
- Ymym.
- Więc na co czekasz ? - zachęcałam go.
Poszedł do Valixy latającej gdzieś w chmurach.
- Yyy... Val ?
- Uuuhhh.. Tak - otrząsneła się Valixy.
Dalej nic nie słyszałam, bo ptaki  tak śpiewały, że po prostu SZOK!
Kiedy skonczyli podeszłam do nich.
- I jak ?
- Co jak ? - zapytała wadera.
- No rozmowa!
<<Valixy albo Chase ? Jak poszło?>>

Od Chase'a CD historii Lizy

Odpowiedź była prosta i prawdziwa...
-Od kiedy tylko zobaczyłem Cię pierwszy raz, wiedziałem że jest w tobie coś... Wyjątkowego... Miłość od pierwszego wejrzenia-wyjaśniłem i pocałowałem ją. Spojrzałem jeszcze raz na Valixy i Lucasa. Uśmiechnąłem się lekko... Dobrze, że odeszliśmy z tamtej watahy... tylko, jak mam ją przekonać, by mi zaufała? Wiem, że nie będzie łatwo. Postanowiłem zwierzyć się z tego Lizie.
-Jak myślisz, zaufa mi?-spytałem. Liza zrobiła niepewną minę, ale odpowiedziała:
-Myślę że tak... W końcu... To twoja siostra...
-No nie wiem...-odpowiedziałem. nie sądziłem, by Valixy kiedykolwiek się do mnie przekonała... Ale może? może jakimś cudem... Zauważyliśmy że Lucas gdzieś odchodzi, a Valixy nadal siedzi i gapi się zarumieniona w trawę-Może... Coś jej powiedzieć?
<<Liza, jak sądzisz?>>

niedziela, 10 lutego 2013

No ludzie!

Nadal nikt nie przysłał nam Ateny ani Apolla. Do wygrania jeden zestaw! Zapraszamy do brania udziału. To o was basiory ;-]
                                                                                                Wasza samica alfa
                                                                                                         Elisabeth

Od Lizy - CD historii Chase'a i Valixy

Zapytał mnie czemu go wybrałam, no ale miłość nie wybiera, prawda ?
- No nie wiem. Serce wybierało - odparłam.
Pocałował mnie. Ooohh.. To była miłość. Uśmiechnęliśmy się do siebie i pognalismy w stronę wodospadu. Następnie poszliśmy już na łąkę. Tam spotkaliśmy śmiejacych i zarumienionych Valixy i Lukasa. Nie wiedzieli nas jeszcze więc nie chcieliśmy im przerywać.
- Ou. Coś się wydarzy - powiedziałam do Chase'a.
- Skąd wiesz?
- Noo wiesz. Poznałam już dość dobrze twoją siostrę - zarumieniłam sie.
- Hmm... A jak nazywa sie ten basior ? - zapytał.
- Lukas.
- HeHe. Fajnie bedzie mieś takiego szwagra - uśmiechnął się.
Wybuchnęliśmy śmiechem. Wiedziałam, że Chase to ten jeden jedyny. Poza tym moje życie obróciło się o 180 stopni, bo znalazłam cudowną watahę, przyjaciółkę, patrnera no i ja się zmieniłam z zewnątrz i z wewnątrz. Hehe.
- Chase ?
- Tak ?
- A ty dlaczego zechciałeś ze mną być ?
Czekałam na jego odpowiedź.
<CHASE?>

Od Valixy CD historii Lucasa

Z Lucasem fajnie spędzało mi się czas. Tak jak z Lizą z resztą, ale... Tak jakoś... Inaczej... Czyżbym się w nim... Nie!! Jeszcze nie czas... Jeszcze nie teraz... Chociaż... Miłość nie wybiera momentu. Bawiliśmy się właśnie w berka, kiedy coś wpadło mi do głowy... Dotknęłam go łapą w ramię i zaczęłam uciekać w stronę łączki. Nie dawał za wygraną i ciągle mnie gonił. W końcu potknęłam się o kamień i wywaliłam. On tego nie zauważył, i też się wywalił. Zaśmialiśmy się. Zabawa się jednak nie skończyła. Teraz to ja byłam berkiem. Wzbił się w powietrze, a ja w myślach zawołałam Pressię. Po chwili zrównaliśmy się. Nie mogłam go jednak dosięgnąć. Pressia dotknęła go lekko dziobem.
-Dziobem nie można-zaśmiał się.
Na to ja dotknęłam go ogonem.
-Ogony są dozwolone!-krzyknęłam i zawróciłyśmy.
-na pewno?!-odkrzyknął i poszybował za nami. Postanowiłam skoczyć z Pressi. Taki teścik... Skoczyłam więc i dałam nurka w trawę. Wylądował obok i położył się. Po chwili spytał:
<<Lucas?>>

Nowa para!

W watasze mamy pierwszą parę! Są nią Liza i Chase! Gratulujemy! Jako że jesteście pierwszą parą w watasze, otrzymujecie po Gwieździe Urodzaju!
                                                                                                                       Samica Alfa
                                                                                                                            Valixy

Od Chase'a CD historii Lizy

Serce zabiło mi momentalnie mocniej... Rozumiem. też mi się spodobała... Skoczyłem i przytuliłem się do niej.
-Oczywiście!-odpowiedziałem z uśmieszkiem. Może jestem szalony...A może to po prostu.. Miłość? Za pewne to drugie... Siedzieliśmy tak jeszcze przez pewien czas, aż ktoś zapukał. Spojrzeliśmy w tamtą stronę. Valixy spoglądała na nas zza rogu. Gdy zobaczyła, że się przytulamy, cofnęła się ze zdziwioną miną,... Spojrzeliśmy na siebie i się roześmialiśmy. Nawet Atos siedzący w rogu się uspokoił. Wydawał się jakiś... Szczęśliwy?? Nigdy go jeszcze takiego nie widziałem. W miejscu w którym siedzieliśmy, zaczął topnieć lód... Co tu się dzieje?! W końcu oderwaliśmy się od siebie... Zarumieniłem się lekko.
-To... Em...
-Eh...
-Co teraz robimy?-spytałem.
-Idziemy się przejść?-zaproponowała.
-Z chęcią...
Wyszliśmy z jaskini lodowej i zastaliśmy Valixy patrzącą w dół. Spojrzała na nas i odleciała na Pressi. Liza i ja też zlecieliśmy. Poszliśmy do podwodnej jaskini. Jedno pytanie ciągle cisnęło mi się na usta. W końcu spytałem:
-Liza... Czemu wybrałaś mnie? Mogłaś mieć każdego basiora...Więc czemu ja?
<<Liza, czemu mnie wybrałaś?>>

Od Lucasa CD historii Valixy

-Eee tam,nic takiego-machnął żartobliwie łapa tak że ochlapałem waderę.Ona też mnie oblała.
-Jak to robisz że masz takie rozbryzgi?
-Trzeba większą wysokość,spadać z dosyć dużą prędkością i dla efektu proponuje kilka akrobacji.Jak chcesz mogę ci pomóc.

-Nie,dzięki.Nie chce skręcić sobie karku.
-To w najgorszym razie-wzruszyłem ramionami.Po chwili znów powrócił mój łobuzierski uśmieszek.-Albo inaczej...Berek!
Tak zaczęliśmy się bawić w berka.

<Valixy,nie zmęczyłem cię?>

Liza zmieniła swoje imię

Liza użyła Liry Apolla i zmieniła swoje imię na kolorowe. Gratulacje.

                                                                                             Wasza samica beta
                                                                                                     Liza

Od Lizy - CD historii Valixy

On się do mnie odezwał! Serce zabiło mi mocniej. Elizabeth. Spokój. Oddychaj. uuuhh.
- Yyy... Tak - powiedziałam po chwili.
Chease uśmiechnął się.
- Miło mi cię poznać.
Zarumieniłam się - znowu.
Stało się. Zakochałam się.
Poprosiłam  telepatycznie (nie mając pojęcia jak!), żeby zostawiła nas samych.
- Ja zaraz wracam. Zostańcie tutaj i odleciała na Pressi.
Zostaliśmy sami. Ja i On. On i Ja.
- Yyy.. Noo.. Eeee.. - zaczęłam
Musiałam to zrobić teraz! W tej chwili!
- Tak ?
- Czzyyy tyy..?
- Czy ja, co ?
Oddychaj. Liza oddychaj.
- Czy ty chciałbyś być moim partnerem ?
Uff... Wydusiłam to z siebie.
Oto co czułam w tej chwili:
I cały czas prosiłam by się zgodził...

Od Valixy CD historii Lizy

Zrobiłam wielkie oczy. Liza zakochała się w moim bracie?! 
-Serio?-spytałam żeby się upewnić.
-Serio...-odpowiedziała zarumieniona.
Weszłyśmy z powrotem do jaskini lodowej. Chase nadal tam był.
-Dobra, jesteś przyjęty... Ale tylko czegoś spróbujesz...-spojrzałam na niego wrogo.
-Hej, skąd ta wrogość?-spytał i sięgnął łapą tak, jakby chciał mi zmierzwić grzywkę. Odsunęłam się.
-Bo wiem do czego jesteś zdolny... Gdzie jest Lena?-spytałam obojętnie.
-To ty nie wiesz? Lena nie żyje...
-Co? 
-Była wojna, zaraz po tym jak zostałaś...-przerwał i spojrzał na mnie z lekkim strachem.
-Wiem... Nie przypominaj mi lepiej o tym...-powiedziałam lekko wnerwiona.
-Tak..Więc zaraz po tym nastąpiła wojna z inną watahą, w wyniku której Lena zginęła.
-A ty jakim cudem żyjesz?-spytałam. 
- Atos mnie uratował...
-Jaki znowu Atos?!
-Mój towarzysz. Poczekaj chwilę.
Po chwili usłyszeliśmy dziwne odgłosy z zewnątrz. Jakby coś sunęło po lodzie. Nagle do jaskini wpełzł jakiś gigantyczny wąż. Spojrzał na mnie krytycznie i syknął wrogo. Podpełzł do Chase'a i położył się obok niego.
-Czekaj, to jest Atos?!
-Tak... A ten hipogryf?
Pressia wydała z siebie głośny skrzek.
-Nie lubi jak się tak do niej mówi... I to jest Pressia...
-Dziwne imię... Ale nie ty je wybierałaś... Z takim się urodziła...
-Skąd wiesz? Nie było Cię tam wtedy!
-Powiedzmy że... To już poufna informacja... A ty jesteś pewnie Liza, tak?-spytał wracając się do niej.
<<Liza?>>

Od Chase'a

Atos posuwał się bardzo powoli. jak na węża, mógłby być nieco szybszy... Jechaliśmy tak, gdy nagle... Zauważyłem pewną waderę... Ja ją znałem... Chwila... Valixy?! Co moja siostra tu robi? Obok niej była jeszcze inna wadera... Ładna... Ale nie mogłem się ujawnić. Nie teraz... Znalazły jakiś medalion. po chwili Valixy włożyła go na szyję. Zaczęła się zmieniać w demona. Kazałem Atosowi pojechać dalej. Musiałem mieć je na oku...
---Po kilku dniach.---
Valixy już rozprawiła się z demonem... Hm... Nieźle... Postanowiłem się trochę wmieszać. To że ta Liza poleciała w górę, to już nie moja sprawka. Ale te skrzydła Val... To już ja, nie chwaląc się... Uniosłem się i poleciałem na górę z drugiej strony. Po chwili się spotkaliśmy.
-Chase?-spytała oddalając się.
-Valixy! Wreszcie Cię znalazłem!-podszedłem do niej, ona jednak bardziej się oddaliła.
-Co? Mało Ci było wygadać alfie jakieś głupoty?-spytała.
-Słuchaj.. Ja... Ja przepraszam za tamto...
-Taa... I co jeszcze?!
-Te skrzydła które masz... to moja robota...
-Ale czemu?
-Obserwowałem Cię i Lizę z ukrycia... Od kilku dni... Wiem że jesteś alfą tej watahy...
-I? Wyciągaj konkrety!
-Mogę dołączyć?-spytałem.
-Zastanowię się...-odpowiedziała, a ja zdjąłem jej skrzydła.. po chwili przyleciał jej hipogryf. 

Poleciała do jakiejś lodowej góry. Podążyłem za nią. Tam skojarzyłem tę waderę... To ta Liza!

Pierwsza wyprawa towarzyszy!!

Tak, więc nasi towarzysze wyruszyli na wyprawę. Miałam ten post dodać wczoraj, tyle że zapomniałam. Ale wyprawy i tak będą się odbywać co sobotę! Oto co nam przynieśli:
Pressia- Eliksir duszy, woda postarzenia.
Enigmo- Piorun Zeusa, Lira Apolla.
Irina- Trzeci żywioł, Woda odmłodzenia.
Isabel- Upominek Artemidy, Róg Obfitości.
Atos- Woda odmłodzenia.
Pamiętajcie, że jeśli nie podoba wam się jakiś przedmiot, to możecie się nim wymienić z innym wilkiem.
                                                                                                                    Samica Alfa
                                                                                                                        Valixy

Elizabeth zmienia wygląd!


Elizabeth dostała Zestaw Wyglądu i użyła z niego wilczego jabłka! Oto nasza nowa Liza!


Nowy członek- Chase!















Chase- Nauczyciel polowań!

sobota, 9 lutego 2013

Od Lizy - CD historii Valixy

Lecąc w górę zauważyłam, że Valixy też leci. Zatrzymałam się na ooogroomniej góże lodowej.  Zdziwiłam sie. Mój wygląd się zmienił i wyglądałam mniej więcej tak :
Skrzydła już znikły, ale ja przemieniłam się w... jakąś królową? Miałam srebrny naszyjnik na głowie, ochronę na nos, białą chustę z diamentami, przezroczystom chustę na grzbiecie, branzolety i nawet KOLCZYKI! Leżałam na jedwabnych poduszczach. Czułam się inaczej niż zwykle. Myślałąm, że to jakiś sen marzeń. Był jeden minus NIE BYŁO PRZY MNIE VALIXY! Po chwili jednak ten minus przestał być istotny, bo moja przyjaciółka weszła do mojej jaskini na górze lodowej z jakimś basiorem. Spodobał mi się. Jak się potem okazało tej bł jej brat.
Zapytała się mnie czy mamy go przyjąć do watahy.
- Oczywiście - odparłam z uśmiechem.
- Wow. Liza - krzyknęła - dopiero teraz zobaczyłam jak się zmieniłaś.!.
Hmm... Ciekawe daczego ?
- A gdzie twoje skrzydła - zapytała
- Znikły. Tak ot! - powiedziałam.
Cały czas jednak mój wzrok skierowany był na Cheas'a. Chyba się zakochałam. Myślałam, ze to nigdy nie nastąpi, no ale cóż.
- Valixy?
- Tak ?
- Chodź na momencik.
Poszłyśmy do innej jaskini zostawiając basiora samego.
- Kto to ? - zapytałam zaintrygowana.
- To Cheas - odparła - Mój brat.
Serce mi zabiło mocniej.
- Valixy?
- Yhy ?
- Chyba się w nim zakochałam - powiedziałam i jednocześnie kamień spadł mi z serca.
<<Valixy?>>

Od Valixy CD historii Lizy

Wstałam wciąż oszołomiona. Zobaczyłam Lizę lecącą gdzieś wysoko. Gdy Pressia do mnie podeszła, próbowałam na nią wsiąść... Jednak to było za trudne... Nie miałam na nic siły. Zupełnie, jakby ten demon wyssał ją ze mnie. Pressia próbowała mnie podtrzymać, ja jednak ciągle upadałam. Nagle stało się coś dziwnego... Poczułam ból w plecach. Zupełnie, jakby coś mi je przebijało... Wbiłam pazury w ziemię, bo ból był okropny. Po chwili ustał. Spojrzałam na moje plecy. Były tam... skrzydła?! Czarne jak chmury burzowe skrzydła. Same poniosły mnie w górę. Nie próbowałam się temu oprzeć. Pressia wzleciała za mną. Skrzydła same naprowadziły mnie na Lizę. Leciała w kierunku jakiejś góry. Zaraz... LODOWIEC?! Co tu robi lodowiec? Przyspieszyłam i zrównałam się z nią. Obejrzała się i zobaczyła moje skrzydła.
-Po co lecisz na lodowiec?-spytałam omijając chmurę.
-Nie... nie wiem!-odpowiedziała.
W końcu wylądowałyśmy na szczycie lodowca. Liza wylądowała, ale skrzydła ciągnęły mnie dalej. Poleciałam na odległą górę bez śniegu. Zero śniegu, a temperatura blisko -30 stopni... Dopiero tu wylądowałam. Spojrzałam w górę. Ktoś zlatywał na górę. to był jakiś wilk... Zaraz... Ja go znam!! To mój brat!

-Chase?-spytałam oddalając się.
-Valixy! Wreszcie Cię znalazłem!-podszedł do mnie, ja jednak jeszcze bardziej się oddaliłam.
-Co? Mało Ci było wygadać alfie jakieś głupoty?-spytałam.
-Słuchaj.. Ja... Ja przepraszam za tamto...
-Taa... I co jeszcze?!
-Te skrzydła które masz... to moja robota...
-Ale czemu?
-Obserwowałem Cię i Lizę z ukrycia... Od kilku dni... Wiem że jesteś alfą tej watahy...
-I? Wyciągaj konkrety!
-Mogę dołączyć?-spytał.
-Zastanowię się...-odpowiedziałam, a on zdjął mi te skrzydła. po chwili przyleciała Pressia. Wsiadłam na nią i odleciałyśmy. Wróciłyśmy na lodowiec na którym była Liza.
-Czemu tak długo Cię nie było?-spytała. Więc opowiedziałam jej całą historię. Kiedy skończyłam, spytałam/:
-Jak sądzisz, powinnam go przyjąć?
<<Liza, jakie jest twoje zdanie?>>

piątek, 8 lutego 2013

Od Lizy - CD Valixy

Przebudziłam się. Pressia podała mi do łapy magiczny liść. Na swój sposób opowiedziała mi co się stało i co się dzieje z Valixy. Ona... walczyła... o.. mnie ? Samica hipogryfa podparła mnie i poczłapałyśmy w wolnym tępie. Zobaczyłam... Valixy dyskutującą z ... demonem ? Zaczęłam znowu słabnąć kiedy go zobaczyłam. Skądś go znałam, ale zkąd ? Yyy.... O ! Już wiem! To on zatruł moją rodzinę. W moim ciele wzrastała furia.
- Valixy! Zostaw to! Szybko!!! - chciałam by upuściła medalion, bo i ona mogła się... zatruć.
Jednak nie zdołałam uprzedzić jej na czas. Wadera upadła. W tym samym czasie demon znów wyszedł z medalionu, ale tym razem jakiś silniejszy. Podbiegłam do leżącej na podłodze samicy. Zaczełam krzycześ, płakać, warszeć, pokazywać kły, wrzeszczeć aż wreszcie.. zaatakowałam demona. Nie przestawałam jednak płakać. W moim ciele odrodził się demon, ale nie ten z którym walczyłam tylko... ten którego pokonałam wiele lat temu. Sama byłam demonem, ale kilka lat temu oparłam sie mu i byłam zwykłym wilkiem lecz teraz ON powrócił. Wiedziałam, ze po tym nie będę miała szans na normalne życie, bo on wrócił o wiele silniejszy niż kiedyś. Chciałam walczyć i demon skryty we mnie zamiast mnie niszczyć od środka zaczął.. mi pomagać! Zdziwiłam się. Demon ? Ten z którym przed laty musiałam stoczyć walkę na śmierć i życie ? Nie wierzyłam, ale jednak. Walczyłam dalej. Nie poddawałam sie. Miałam wiele ran. Pressia też chciała pomóc, ale zabroniłam jej. To moja walka, to mój demon był w moim ciele i to przezemnie demon z medalionu zaatakował Valixy. Byłam na skraju sił. Walka toczyła się już z jakąś godzinę. Lecz z każdą sekundą, minutą czy godziną moja chęć do wali i siła wzrastały zamiast maleć. W moim duchu narastało dziwne ucucie, z grzbietu zaczęły wysuwać się białe skrzydła, a ja... zaczęłam latać. Przemieniłam się w... anioła?! O to chodziło w mojej rodzinnej zagadce ? Nic nie rozumiałam, ale po chwili demon zniknął a medalion roztrzaskał się na  tysiące kawałków. Valixy wstała, Pressia podeszła do wadery, a ja poleciałam gdzieś wysooko,wysooko w niebo. Nie miałam pojecia gdzie, po co i jak.
<<Valixy>>

Od Valixy CD historii Lizy

Gdy Liza zemdlała, demon zaczął ostro dawać się we znaki. Przez chwilę chciał zawładnąć moim ciałem. Zaczęłam się miotać na wszystkie strony, jakbym była opętana... Bo byłam... Pressia, jednak w pewien sposób pomogła, dzięki czemu demon wrócił do medalionu. Postanowiłam go wziąć ze sobą, bo może dałoby się go jakoś zniszczyć...Pressia wzięła Lizę na plecy, a ja siadłam za nią. Poleciałyśmy do mojej jaskini. Położyłyśmy Lizę na brzuchu (oczywiście na wygodnym mchu). Co jakiś czas wydawało mi się, że porusza ustami, jakby chciała coś powiedzieć, ale gdy tylko się do niej przybliżałam, ona znów mdlała. Którejś nocy obudziło mnie szuranie po ziemi. Podniosłam głowę, ale oprócz Lizy i Pressi nic nie było. Nagle sobie przypomniałam- gdzie medalion?! Zauważyłam, że sam przesuwa się w stronę tunelu prowadzącego do podwodnej jaskini. Wstałam i wzięłam go w łapę. Po chwili go puściłam. Nie opadł, a zaczął wisieć w powietrzu, wskazując mi drogę. Posuwał się coraz szybciej, aż w końcu musiałam biec żeby go dogonić. W końcu zaczął opadać. Gdy byliśmy koło jeziora w podwodnej jaskini, zaczął zbliżać się do powierzchni wody. Gdy dotknął jednak powierzchni wody, wyłoniła się z niej świecąca postać. Poznałam ją. To był Zeus.
-Valixy...Co Cię do mnie sprowadza?-spytał.
-Zeusie... To nie tak... To ten medalion...-wyjaśniłam mu pospiesznie całą historię. Kiedy skończyłam, zastanowił się chwilę.
-Musisz koniecznie znaleźć Magiczny Liść Cisa Pospolitego. Tylko w ten sposób uratujesz Elizabeth.
W tej chwili zniknął, a ja złapałam medalion, zanim spadł w wodę.  pobiegłam z powrotem. Pressia nie spała, tylko siedziała przy Lizie. Podeszłam do niej. Liza ciągle zmieniała pozycję... Czułam, że nie mam dużo czasu. Powiadomiłam szybko Pressię o tym, co usłyszałam. Przytaknęła i wzbiłyśmy się w powietrze. Zostawiłam przy Lizie duszka, który będzie się nią opiekował. Leciałyśmy dość szybko. Złączyłam się z Pressią i po chwili widziałam to co ona. Nagle zauważyłam, że wlatujemy na pustynię... Wszystkie złe wspomnienia... wracały z szybkością światła... Ale nie... Nie możemy się teraz poddać! Liza na nas czeka! Zauważyłam pewne drzewo. Wyglądało, jak to z opisu Zeusa. Po chwili wylądowałyśmy przy nim. Zrobiło się jasno jak w dzień... Ale tylko w jednym miejscu drzewa. Po chwili w miejscu w którym było jasno, wyrósł biało-złoty liść. Byłam pewna, że to ten. Chciałam go zerwać, ale wiedziałam, że nie mogę tego zrobić... Coś po prostu zabraniało mi go zerwać...Zupełnie, jakby ktoś mną sterował. Zerknęłam na swoją szyję. Wisiał na niej medalion i zaciskał się co raz mocniej na mojej szyi. Sięgnęłam po liść i zerwałam go. Medalion zaczął wariować, uciekać, wierzgać się... i co najgorsze... chciał mnie udusić. Nie zważałam na to. Przynajmniej starałam się nie zważać... Zaczęłyśmy lecieć w drogę powrotną. Kiedy byłyśmy przy jaskini, medalion zacisnął się tak mocno, że miałam ochotę wyć z całych sił. Próbowałam go zdjąć... Bez skutku. Nagle znów to samo... Ciemność a potem zmiana w demona. Spadłam z Pressi. Ona poleciała do Lizy i obudziła ją za pomocą liścia. W mojej głowie tymczasem rozpętała się wojna. Przez chwilę demon walczył, a potem wyszedł z mojego ciała. Nie wszedł jednak do medalionu. Zmaterializował się i stanął nade mną.
-Sądziłaś, że ty i ta twoja pomocniczka... zabijecie mnie?-zaśmiał się.
-O kim ty mówisz?!
-O tej wilczycy... Ona nie jest warta spotkania się z kimś takim jak ty... A ty nie jesteś warta zabicia mnie!
Wnerwiłam się... Zrzuciłam go z siebie i wgryzłam mu się w szyję... Po chwili leżał na ziemi, jednak nadal żywy...
-Nigdy... powtarzam, NIGDY NIE WOLNO CI TAK MÓWIĆ O NIKIM! A JUŻ ZWŁASZCZA O LIZIE!
Zły wrócił do medalionu... Teraz byłam pewna... Trzeba go zniszczyć. Po chwili z jaskini wyszła Liza, wspierana przez Pressię.
<<Liza, obudziłaś się?>>

Od Lizy - CD histroii Valixy

O nie! Valixy opentał demon. Dlaczegoo!? Zaczęłam szybciej oddychać, aż wreszcie zemdlałam. Pressia zaczęła jeszcze bardziej skrzeczeć. Widziałam ciemność. Wszystko było mi już obojętne. Straciłam rodzinę, jedyną przyjaciółkę i chęć życia. Zasnęłam w dłuuugi i dosyć przyjemny sen. W tym czasie demon wyszedł już z Valixy i razem z Pressią opiekowały się mną. Krzątały sie cały czas po jaskini, zostawały przy mnie na noc, troszczyły się o mnie. Chciały bym się wybudziła, ale ja już.. nie umiałam. Potrzebowałam jakiegoś leku. Gdy chciałam się obudzić mdlałam, zasypiałam na nowo albo bardzo cierpiałam. W duszy czułam, że to jakaś zła moc trzyma mnie przy ciągłym śnie. Bałam się. Kiedyś usłyszałam, ze aby wygudzić się ze wiecznego smu potrzeba magicznego liścia cisa pospolitego. Ten liść pojawiał sie raz na 5 lat i właśnie w tym roku, w tym dniu o godzinie 1 w nocy miał sie pojawić tylko, ze... Nie miałam pojecia jak to powiedzieć Valixy.
<<Valixy ?>>

Od Valixy CD historii Lizy(Elizabeth)

Liza się trochę zamyśliła. Ciekawe w sumie o czym myślała. No, ale nic... Siedziałyśmy tak jeszcze chwilę. Nagle Pressia trąciła mnie dziobem w ramię. Spojrzałam na nią, a ona pokazała dziobek na brzeg strumyczka. Podeszłam tam. Był tam jakiś... Medalion! Przypatrzyłam mu się. I nagle mnie oświeciło.. To ten sam medalion, co wtedy na pustyni! Liza zauważyła że mu się przyglądam, więc podeszła.
-Co to za medalion?-spytała zdziwiona.
-Chyba.... Chyba to ten, którego strażniczką była Pressia!-odpowiedziałam nie wierząc sama sobie. No bo... Czy to jest możliwe? Czy to faktycznie ten sam medalion?! Nie wiedziałam. Dotknęłam go łapą. Poczułam natychmiastowy chłód, a medalion zaczął się trząść. Cofnęłyśmy się.
-Znaczy... Ten w którym był demon?
-Chyba tak... Jeśli to ten, to mamy kłopoty...
-Ale jeśli to nie ten?-spytała Liza. spojrzałam na nią poważnie.
-Jest jeden sposób by to sprawdzić...
-Chyba go nie...
Ale ja podeszłam i włożyłam go sobie na szyję. Przez chwilę widziałam ciemność, a chwilę potem poczułam dreszcze na całym ciele. Spojrzałam na Lizę. Wydawała się być przerażona. Pressia zaczęła skrzeczeć.
-Co?-spytałam, już o dziwo nie swoim głosem. Spojrzałam w taflę wody. Nie byłam już sobą. Wyglądałam mniej więcej tak:
Spojrzałam zdziwiona na dziewczyny...
-Więc jednak-szepnęłam sama do siebie...
<<Liza?>>

czwartek, 7 lutego 2013

Konkurs znowu w połowie zakończony!

Mamy już Meduzę. Zrobiłam ją ja, bo jakby to ująć.. lubię projektować wilki, a zwłaszcza te z mitów greckich więc...
Heh. Teraz wysyłajcie Apolla i Atenę! Do wygrania po jednym zestawie! Jest o co walczyć, więc do dzieła. I nie przysyłajcie już Hery i Meduzy.

Oto Meduza:
Nie patrzcie się, bo okropna!

                                                                                                   Wasza samica beta
                                                                                         Elizabeth
                                                                                                         

Konkurs!

Tak, skoro już mamy Herę, proszę jej nie przesyłać! teraz za to możecie przesyłać Apolla, a także Atenę bądź Meduzę jako wilki! Życzę powodzenia w konkursie!
                                                                                                                                   Samica Alfa
                                                                                                                                      Valixy

Od Lizy (Elizabeth) - CD historii Valixy

Wow. Moim oczom ukazał się piękny, choć mały strumyczek. Od niego się wszystko zaczęło... Cudowne.
- OO... Jaki. Piekny. - powiedziałam.
Valixy uśmiechnęła się. Ja też. Zamknęłam oczy i nasłuchiwałam szumu wody, oddechu drzew, śpiewu ptaków. Ohh... Mogłam tak słuchać wiecznie...
- Halo! - krzyknęła.
Ocknęłam się.
- Jestem, jestem - odpowiedziałam na jej krzyki.
Zastanawiałam się dlaczego Valixy nie miała jeszcze partnera skoro była wspaniała, miła i uczynna.

Od Valixy CD historii Elizabeth

Spytałam o to w myślach Pressię.
" A kto miał przygotować?" -odpowiedziała.
"Niech pomyślę... Ty?"
W odpowiedzi kiwnęła głową.
-Pressia. Mimo że jest hipogryfem, bardzo dobrze gotuje-uśmiechnęłam się. Pressia zarumieniła się lekko.
-Muszę przyznać, pyszne-powiedziała Elizabeth.
Kiedy w końcu skończyłyśmy jeść, spytałam:
-Chcesz się przejść nad strumyczek od którego jest nazwa watahy?
-Chętnie-odpowiedziała.
Wyszłyśmy z jaskini i wzleciałyśmy w niebo. Uwielbiałam latać na Pressi. Ten wiatr ... super uczucie... Kiedy byłyśmy nad nim, zaczęłyśmy się zniżać. Wylądowałyśmy w krzakach.
-Zamknij oczy-powiedziałam do Elizabeth.
-Okej..-posłusznie je zamknęła. po chwili byłyśmy przy nim.
-A teraz otwórz i podziwiaj...
Otworzyła oczy. Ukazał nam się strumyczek.
<<Elizabeth?>>

Ważne!

Konkurs na wilczą postać Hery i Apolla jeszcze nie został zakończony! Nadal potrzeba Apolla. Zapraszam wszystkich do udziału. Do wygrania jeden wybrany przez was zestaw!
                                                                                                 Wasza samica beta
                                                                                                       Elizabeth

Od Elizabeth - CD historii Valixy

Kiedy zasiadłyśmy przy stole w mgnieniu oka obok Valixy pojawiła się jej samica hipogryfa, Pressia. Przestraszyłam się i dreszcz przeszył moje ciało, ale Pressia widocznie mnie polubiła, bo patrzyła się na mnie z zaciekawieniem. Po chwili Valixy poprosiła mnie bym pogłaskała hipogryfa po dziobie. Znów się zlękłam. Mimo, że Pressia wyglądała przyjaźnie, bałam się jej, booo.... nie przepadałam za hipogryfami. Rodzice moich znajomych straszyli mnie, że hipogryfy to złe zwierzęta i atakują gdy tylko mają ochotę. Mówili nawet, ze jeśli nie przestanę zadawać się z ich dziećmi to na mnie sprowadzą takiego hipogryfa, a ten mnie zaatakuje. Wszystko przez ten mój wygląd. Wszyscy myśleli, że pomimo młodego wieku, zaatakuję. Ehh.. Nie miałam pojecia czy pogłaskać Pressię, która cały czas patrzyła się na mnie swojimi wielkimi jak obiektyw teleskopa oczami, czy nie głaskać i stracić przyjaciółkę. Strach czy szczęście. Strach czy szczęście. Wygrało szczęście czyli miałam pogłaskać Pressię. Wstrzymałam oddech i.. pogłaskałam ją delikatnie po dziobie. Valixy uśmiechnęła się.
- Brawo - powiedziała.
Zarumieniłam się. W duchu krzyczałam z radości, że wykiwałam strach i odwróciłam się do niego tyłem. Uff.. To nawet nie było takie straszne...
- No to jedzmy - odparła Valixy jednocześnie przerywając moje rozmyślenia.
Było pyszne więc zapytałam:
- Mniam! Kto to przygotował ?
<<Valixy>>

Od Valixy CD historii Lucasa

-Nie licz, że odpuszczę-odpowiedziałam z uśmieszkiem.
Pressia wzbiła się w górę. Gdy byłyśmy na wysokości 30m, obróciła się plecami do dołu, przez co zaczęłam spadać. Wykonałam dwa obroty w powietrzu, jedną śrubę i wyrównałam, głową do dołu. Po chwili wyszedł duży rozbryzg wody. Gdy wypłynęłam, zobaczyłam, że Lucas jest cały mokry.
-Już skakałeś, czy to mój powalający rozbryzg?-zaśmiałam się.
-Było nieźle...-wywrócił oczami-Ale teraz zobaczysz prawdziwy czad!
Wzleciał w powietrze, a po chwili był na wysokości 34 metrów. Tak jak poprzednio, zamknął skrzydła i zaczął spadać. Zrobił kilka Śrub w powietrzu i wylądował z większym od mojego rozbryzgiem. Szczęka mi opadła. Tym razem to ja byłam cała mokra.
-Muszę przyznać, dobry rozbryzg-powiedziałam, kiedy podpłynął.
<<Lucas??>>

Od Lucasa CD historii Valixy


Nieźle,przegoniła mnie na hipogryfie.Ale do wodospadu był jeszcze kawałek drogi i spróbowałem przegonić ją.Koniec końców wyszedł remis ale dla zabawy spieraliśmy się kto przegonił kogo o centymetr.W końcu poddaliśmy się,zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra dobra,nie mam już sił-wykrztusiła z siebie Valixy.-To może wrócimy do tego po co tu przylecieliśmy?-A spoko-uśmiechnąłem się.  
Weszliśmy na wodospad,spojrzeliśmy na wysokość.Valixy miała pierwsza skoczyć,jej rozbryzg był średni.
-Da się łatwo pobić-zaśmiałem się po czym wzleciałem w powietrze i tak na wysokości 15 metrów zatrzymałem się i przestałem pracować skrzydłami.Spadałem tak sobie ale wbrew moim przypuszczeniom,mój rozbryzg był tylko trochę większy od rozbryzgu wadery.
-Konkursik na rozbryzgi?-rzuciłem z cwaniackim uśmieszkiem.

<Valixy,zgadzasz się?>

środa, 6 lutego 2013

Od Valixy CD historii Elizabeth

Gdy weszłyśmy do mojej jaskini, czekała na nas kolacja. Zdziwiło mnie to trochę, no ale co? Może to dzięki Pressi? Siadłyśmy do kolacji. W końcu spojrzałam na nią i spytałam:
-Chcesz się jutro przejść na spacer?
-Chętnie. Ale gdzie?
-Hm... Wiesz, może pokażę Ci strumyczek od którego jest nazwa watahy?
-A chętnie się przejdę-powiedziała. Kiedy skończyłyśmy jeść, pożegnałyśmy się i Elizabeth poszła do swojej jaskini.
----Następnego ranka---
Obudziła mnie Elizabeth.
-Idziemy?-spytała  gdy podniosłam głowę.
-Tak-przeciągnęłam się i cicho ziewnęłam. Wstałam i wyszłam z jaskini. Chwilę później siedziała przy mnie Pressia-A, właśnie... Elizabeth, to jest Pressia. Pressia, to Elizabeth.
Pressia spojrzała na Elizabeth spokojnym wzrokiem i przystawiła dziób jak do głaskania. Elizabeth spojrzała na nią z niepewnością.
-Spokojnie-podpowiedziałam.
<<Elizabeth, pogłaskasz Pressię po dziobie?>>