środa, 27 lutego 2013

Od Saphiry

Po policzku spłynęła mi łza. Potem druga. I trzecia. Chwilę potem stałam w małej kałuży. Nie chciałam ich powstrzymywać. Wyłam przy martwym ciele Electro. Bałam się, że ktoś mnie zobaczy, ale nie potrafiłam nic zrobić. Nagle podszedł do mnie jakiś basior.
-Co ty tu robisz? Czy to...-zapytał, ale przerwał w połowie zdania. Pokiwałam głową ze smutkiem. Ten tylko mnie przytulił. Najwyraźniej wiedział, w jakiej jestem sytuacji.
-Jestem Lucas. Chyba nie jesteś z watahy..-przedstawił się.
-Rzeczywiście, nie jestem stąd.-przyznałam.- Ale chciałabym dołączyć.
-Okay. Zaprowadzę cię do Valixy.-zaproponował. Nie wiedziałam o co mu chodziło, no ale...
-Dobra.-odpowiedziałam. Szliśmy dłuższy czas rozmawiając. Okazało się, że Lucas to naprawdę miły basior. Po załatwieniu wszystkich formalności. zorganizowałam pogrzeb Electro. Nadal było mi przykro, ale czułam się lepiej niż przedtem. Ciekawe tylko czy mnie zaakceptują... Z moich rozmyśleń wyrwał mnie wilczy głos.
-Ekhem, Saphira?
<<Niech ktoś dokończy>>

wtorek, 26 lutego 2013

Electro odchodzi!














Powód: Śmierć

Od Electro - ,,To już koniec..."


Truchtałem sobie samotnie przez las, kiedy coś zauważyłem.Nie, nie coś, tylko kogoś. Istotę ludzką, w dodatku uzbrojoną. On też mnie zauważył. Chciałem uciekać, ale nie miałem szans... Trzy pociski przeszyły mnie na wylot. Najpierw zacząłem krztusić się własną krwią, aż czwarta kula wbiła mi się czaszkę. Przed oczami miałem tylko ciemność... I nic więcej...
-Hej! Ej ludzie! Tu jest jakiś wilk!- usłyszałem wołanie. Podbiegła do mnie śliczne wadera. Była piękniejsza od Valixy (bez urazy). Wiedziałem, że skądś ją pamiętam... No tak! To była Saphira! Moja była partnerka z poprzedniej watahy!
-Saphira... Zostań tutaj i nigdzie się nie ruszaj...-wydusiłem. I teraz wiedziałem, że to bł koniec...

Ciąg dalszy w opowiadaniu Saphiry

Nowy członek-Saphira!












Saphira
Wojowniczka!!

sobota, 23 lutego 2013

Od Lucasa CD historii Valixy

I o dziwo się zgodziła na spacer!Byłem podjarany na maksa!
Wracając do rzeczy.Poszliśmy wieczorem na umówiony spacer.Zaplanowałem go na leśnej polanie przy której była rzeczka.Tam zrobiłem skromną altankę wystrojoną kwiatami i pięknymi kamieniami,gdzie dodatkowo czekała opiekana sarna (tak,tak^^ w żurawinie,przystrojona jeszcze leśnymi owocami.Udało mi się jeszcze zrobić tak,że w altance czuć było prócz kwiatów mięte.
W końcu dotarliśmy do dzieła,które jakoś mi się udało wykonać.Wadera na ten widok oniemiała a jej minka wyrażające spore zdziwienie jednak na chwilę była a na jej miejscu pojawiła się radość.
-Ma dam,zapraszam do altanki-przepuściłem ją ale jeszcze pocałowałem jej łapki po czym weszliśmy do wnętrza skromnej aczkolwiek ładnej altanki...

<Valixy?Sorki że tak długo ale komputer mi się zepsuł>


środa, 20 lutego 2013

Wataha wyozdobiona ! :)

Cała wataha została ukolorowiona i wokoło pełno jest dodatków ! Paczajcie i podziwiajcie !

Anonimowy pan ktosiek C:

sobota, 16 lutego 2013

Od Valixy CD historii Lizy

WHAT THE...?!?! Tętnica przecięta?! Brzuch siny i we krwi?! Mało się nie załamałam!!! Genialnie... Genialnie... Tylko co teraz do jasnej cho***y?!
"Po prostu super" odezwałam się w myślach do lizy. Miałam wrażenie, że nieźle się zdziwiła... No ale cóż...
-Jak to odwrócić?-spytał... ktoś... Okazało się że ja... ZNACZY ŻE W KOŃCU MOGĘ MÓWIĆ?! Nic już z tego nie rozumiem... Spróbowałam otworzyć oczy. Udało się. Spojrzałam na brzuch. Faktycznie... Był taki jak w opisie. Szyja chyba też... Spojrzałam przestraszona na Lizę.
-Nie wiem...-odpowiedziała po dłuższej chwili. Spojrzałam Na Chase'a. Leżał bez ruchu.
-A temu co?-spytałam.
-Chyba zemdlał...
-czemu?
-Jak powiedziałam że tętnica jest przecięta...
-I serio nie masz żadnego pomysłu co można z tym zrobić?
<<Liza?>>

Od Lizy - CD historii Valixy.

What The Fuck? Pressia mówi?! Do jasnej cholery o co tu biega? Miałam opisać Valixy jak wygląda... jej szyja i brzuch? Zrobiło mi się słabo, ale okay. Soo good.

- No.. Ehm.. - zaczęłam.
- Szybciej - poganiała mnie hipogryfica.
- Brzuch jest.. siny i we krwi, a szyja...
Dopiero teraz spojżałam na przeciętą tętnicę wilczycy.
- Yyyy..
"Skup się" przemówiła do mnie telepatycznie Pressia.
Jak?! Znowu WTF?
- P..p..p - jąkałam sie.
Weź się w garść i powiedz to.
- Przecięta. Tętnica jest przecieta...
O mój boże. My przecież nie mamy lekarza.
"Co my zrobimy" powiedziałam do Pressi telepatycznie nie mająć pojęcia jak. Chase chyba zemdlał. Biedny. Biedna Valixy...
<<Valixy, Chase ? Jak się to potoczyło>>

Od Valixy CD historii Lizy

Ciemność... Wszędzie tylko ta głupia, bezdenna ciemność... Starałam się otworzyć oczy... Nie mogłam... Czyżby to... Nie... NIE! To nie mogło się stać! Nie teraz! Nie teraz, kiedy znalazłam przyjaciółkę i brata! A może... Może nie umarłam?? Oby... Mimo że nie mogłam otworzyć oczu, nadal czułam ból szyi i nie tylko. Jakby... Ktoś mi je... W tej chwili usłyszałam głos Lizy:
- Kochana, ocknij się - krzyczała z całych sił - Nie odchodź!
Starałam się jej odpowiedzieć, ale nie mogłam. Jakby zabrakło mi głosu... Nie mogłam się też ruszać. Usłyszałam skrzek Pressi i głos Chase'a.
- VALIXY! NIE! - chyba... płakał?
- Niee... - odpowiedziała mu - Nie ma co wylewać łez. Czas pokaże co robić.

Znaczy że co?! Poczułam, jak wsadzają mnie na Pressię. Wzbiła się w powietrze. Obróciłam się mimo woli na plecy... od razu poczułam mocny ból w szyi i na brzuchu... Stało się to przy lekkim powiewie wiatru. Skrzywiłam się boleśnie. Nie wiedziałam, jak mam im przekazać, żeby nie lecieli. Postanowiłam nawiązać kontakt z Pressią.
"Pressia! Stój!" krzyknęłam w myślach.
"Valixy!? Jak?! Czemu się nie ruszasz?!" pytała co chwilę.
"Nie mam pojęcia... Nie mogę otworzyć oczu ani się poruszać... Mogę jedynie rozmawiać z Tobą w myślach... Co się dzieje tak w ogóle?"
"Lecimy do naszej jaskini... Nie bój się"
"Możesz wylądować?" spytałam.
"Tak.. Ale czemu?"
"Bo przy każdym powiewie wiatru szyję i brzuch przeszywa mi ostry ból... Coś się stało?"
"Jakby to ująć... A z resztą... Polecimy z Chase'em i Lizą do ich jaskini, to wszystko Ci powiedzą"
"Ale jak ja się będę z nimi komunikować?" spytałam.
"Przeze mnie..." 
Więc poleciałyśmy do ich jaskini. Gdy tam dotarliśmy, nie kryli zdziwienia.
-Pressia, co ty robisz?-spytała Liza. W tym momencie Pressia użyła nie dawno nauczonej mocy.
-Możecie jej wyjaśnić, jak wyglądają od zewnątrz jej brzuch i szyja?-spytała wilczym głosem.
W jej głosie było coś takiego... Od razu wiedziałam, że dobrze to nie wygląda... Ale czekałam na odpowiedź Lizy... Po chwili powiedziała:
<<Liza, wyjaśnisz mi jak to wygląda?>>

piątek, 15 lutego 2013

Od Lizy - Cd historii Valixy

- Oh Valixy.. - powiedziałam - Jak ja bym chętnie zapadła w kimono, wiesz? Może wybierzemy się gdzieś jutro ?
Widziałam, że jest zawiedziona, no ale byłam wykonczona...
- Nie ma sprawy - odpowiedziała i odeszła.
Zawstydziłam się. Zachowałam się jak egoistka. Pobiegłam za nią, ale ona odleciała już na Pressi.
- Valixy! - wołałam.
Nie odzywała się.
- Pressia! - zaczęłam wołać jej hipogryfa.
- Ej! - krzyknełam i natknełam się nagle na... zakrwawioną... Valixy. Obok niej stała Pressia.
- O cholera jasna!
- Pressia?
Zaskrzeczała pytając o co chodzi.
- Leć po Chase'a, ok ?
- Yhy. - odezwała się jakby wilczym głosem.
- Kochana, ocknij się - krzyczałam z całych sił - Nie odchodź!
Nadleciała smica hipogryfa z moim partnerem na grzbiecie. Prawie z niej spadł chcąc biegiem dojść do zakrwawionej siostry.
- VALIXY! NIE! - zalał się w łzach.
- Niee... - odpowiedziałam mu - Nie ma co wylewać łez. Czas pokaże co robić. - uklękłam obok niej. Zrozumiałam, że popełniłam błąd. Wieelki błąd...
<<Valixy ?>>

środa, 13 lutego 2013

Od Valixy CD historii Lucasa

Do jaskini poszłam szybkim krokiem. Byłam taka podekscytowana! Nie mogłam usiedzieć w miejscu. Cały czas myślałam, co by tu zrobić żeby wyglądać jakoś... lepiej... Pobiegłam na łąkę. Było tu dużo kwiatów. Zerwałam kilka i wróciłam do jaskini. Pobiegłam tunelem i zanurzyłam się w wodzie. Zanurkowałam kilka razy i wyszłam. Nie otrzepywałam się jednak. Z kwiatków utworzyłam taki jakby dywanik. Położyłam się na nim i wytarzałam. Teraz dopiero się otrzepałam. Powąchałam. ładnie... Około osiemnastej, zaczęłam nerwowo przeczesywać grzywkę. Po godzinie zauważyłam w wejściu Lucasa.
" Dobrze się bawcie" powiedziała Pressia, patrząc na nas. Po tym wleciała do tunelu.  Spojrzałam na Lucasa.
-Idziemy?-spytałam odgarniając grzywkę na bok. Nienawidzę gdy spada mi na oko...
-Tak-odpowiedział z uśmieszkiem.
<<Lucas, opiszesz spacer?>>

Od Valixy CD historii Elisabeth

Kiedy Lucas odszedł, zauważyłam idącego w moją stronę Chase'a. Wsiadłam na Pressię i odleciałyśmy. Chciałam uniknąć rozmowy z nim... Ale niestety użył mocy umysłu i poleciał za mną. Zatrzymałam Pressię, bo złapał mnie za ogon.
-Co?-warknęłam. nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
-Val.. Ja wiem, że nie chcesz już mnie znać...
-Tak, masz rację! Nie chcę!-przerwałam mu ostro.
-Ale od tamtego czasu minęło...No... Sama wiesz... To było tak dawno. Czemu to nadal rozpamiętujesz?
-BO przez was wywalili mnie z watahy! Nie mogłeś się powstrzymać by zrobić sobie ze mnie żarty, które alfa wzięła na poważnie!
Milczał przez pewien czas. Wiedziałam, że trafiłam w sedno. Spojrzałam w dół. Liza wciąż czekała. Zerknęłam z ukosa na Chase'a.
-Słuchaj, przemyślałem to przez ten czas, kiedy Cię szukałem. Wiem że zrobiliśmy źle. I przepraszam za to osobiście. Lena już nie może... Bo...-tu spojrzał w niebo nad nami.
-Tak, wiem...
-Więc?-spytał. Byłam w kropce... Niby wiedziałam, że nie mogę ciągle czuć do niego złości... To musiało się kiedyś skończyć... Postanowiłam dać mu szansę...
-Dobra.. Jak wam się układa?-spytałam znów spoglądając w dół.
-Ach.. Dobrze...
-ALE! Jeśli kiedykolwiek coś jej zrobisz... I ja się o tym dowiem... Będzie po tobie...
-Nie byłbym taki pewny-zaśmiał się- Ja jestem nieśmiertelny... Ty już nie...
Zlecieliśmy na ziemię. Podbiegła do mnie Liza.
- I jak ?
- Co jak ? - spytałam
- No rozmowa!

-Ach, dobrze... Doszliśmy do porozumienia- w myślach dodałam " mniej więcej"... 
-To dobrze-powiedziała z uśmiechem. 
-Słyszałaś wszystko?-spytałam.
-Ptaszki ćwierkały...
-Jaasne...-powiedziałam podnosząc jedną brew-Idziemy gdzieś, czy chcecie spędzić resztę dnia razem?
<<Liza?>>

Od Lucasa CD historii Valixy

Zastanawiało mnie czy Valixy poszła by ze mną na spacer pod wieczór.Zawsze warto spróbować swoich sił...
-Ehm,Valixy?
-Tak?
-Czy ty,tentego...Poszłabyś ze mną na na...
-Na co?
-Na spacer pod wieczór?-wyrzuciłem z siebie aby po chwili spłonąć rumieńcem.
-A wiesz?Z chęcią pójdę.-odparła z uśmiechem.
-Serio?
-Aha.
-To przyjdę o dziewiętnastej,dobrze?
-Ok,to do zobaczenia.
Poszliśmy w swoje strony.Miałem sporo czasu do wyznaczonej godziny ale wolałem się już przygotować.Najpierw poleciałem aby upolować małą przekąskę,następnie biegłem na złamanie karku z celem by uzbierać kwiaty dla Valixy.Wyszedł całkiem ładny a zarazem skromny bukiet.

<Valixy,dokończysz?>

wtorek, 12 lutego 2013

Konkurs prawie zakończony!

Elisabeth zrobiła dla nas Afrodytę. Teraz przysyłajcie do nas Aresa. Powodzenia!
Afrodyta wygląda tak:
                                                                                      Samica beta
                                                                                        Elisabeth

Konkurs nr 3!!

Wiem, wiem... może sądzicie że za dużo tylko tych konkursów, no ale cóż... Tym razem trzeba narysować Afrodytę, albo Aresa! Kto wygra, otrzyma gwiazdę urodzaju, dzięki czemu może sobie wygrać nagrodę!
                                                                                                                    Samica Alfa
                                                                                                                        Valixy

Apollo i Atena gotowi!!!

Tak, trochę to trwało, ale mamy już dwóch nowych bogów, czyli Atenę i Apolla! Wykonani zostali przez Lucasa :).



















Na górze jest Apollo, a na dole Atena!



















Gratulujemy Lucasowi!
                                                                                                                         Samica alfa
                                                                                                                           Valixy

poniedziałek, 11 lutego 2013

Od Elisabeth - CD historii Chase'a

- No jasne, że tak - odpoweidziałam.
- Napradę ?
- To twoja siostra, nie ?
- No.. tak - powiedział niepewny.
- To musisz myć z nią szczery, tak ?
- Ymym.
- Więc na co czekasz ? - zachęcałam go.
Poszedł do Valixy latającej gdzieś w chmurach.
- Yyy... Val ?
- Uuuhhh.. Tak - otrząsneła się Valixy.
Dalej nic nie słyszałam, bo ptaki  tak śpiewały, że po prostu SZOK!
Kiedy skonczyli podeszłam do nich.
- I jak ?
- Co jak ? - zapytała wadera.
- No rozmowa!
<<Valixy albo Chase ? Jak poszło?>>

Od Chase'a CD historii Lizy

Odpowiedź była prosta i prawdziwa...
-Od kiedy tylko zobaczyłem Cię pierwszy raz, wiedziałem że jest w tobie coś... Wyjątkowego... Miłość od pierwszego wejrzenia-wyjaśniłem i pocałowałem ją. Spojrzałem jeszcze raz na Valixy i Lucasa. Uśmiechnąłem się lekko... Dobrze, że odeszliśmy z tamtej watahy... tylko, jak mam ją przekonać, by mi zaufała? Wiem, że nie będzie łatwo. Postanowiłem zwierzyć się z tego Lizie.
-Jak myślisz, zaufa mi?-spytałem. Liza zrobiła niepewną minę, ale odpowiedziała:
-Myślę że tak... W końcu... To twoja siostra...
-No nie wiem...-odpowiedziałem. nie sądziłem, by Valixy kiedykolwiek się do mnie przekonała... Ale może? może jakimś cudem... Zauważyliśmy że Lucas gdzieś odchodzi, a Valixy nadal siedzi i gapi się zarumieniona w trawę-Może... Coś jej powiedzieć?
<<Liza, jak sądzisz?>>

niedziela, 10 lutego 2013

No ludzie!

Nadal nikt nie przysłał nam Ateny ani Apolla. Do wygrania jeden zestaw! Zapraszamy do brania udziału. To o was basiory ;-]
                                                                                                Wasza samica alfa
                                                                                                         Elisabeth

Od Lizy - CD historii Chase'a i Valixy

Zapytał mnie czemu go wybrałam, no ale miłość nie wybiera, prawda ?
- No nie wiem. Serce wybierało - odparłam.
Pocałował mnie. Ooohh.. To była miłość. Uśmiechnęliśmy się do siebie i pognalismy w stronę wodospadu. Następnie poszliśmy już na łąkę. Tam spotkaliśmy śmiejacych i zarumienionych Valixy i Lukasa. Nie wiedzieli nas jeszcze więc nie chcieliśmy im przerywać.
- Ou. Coś się wydarzy - powiedziałam do Chase'a.
- Skąd wiesz?
- Noo wiesz. Poznałam już dość dobrze twoją siostrę - zarumieniłam sie.
- Hmm... A jak nazywa sie ten basior ? - zapytał.
- Lukas.
- HeHe. Fajnie bedzie mieś takiego szwagra - uśmiechnął się.
Wybuchnęliśmy śmiechem. Wiedziałam, że Chase to ten jeden jedyny. Poza tym moje życie obróciło się o 180 stopni, bo znalazłam cudowną watahę, przyjaciółkę, patrnera no i ja się zmieniłam z zewnątrz i z wewnątrz. Hehe.
- Chase ?
- Tak ?
- A ty dlaczego zechciałeś ze mną być ?
Czekałam na jego odpowiedź.
<CHASE?>

Od Valixy CD historii Lucasa

Z Lucasem fajnie spędzało mi się czas. Tak jak z Lizą z resztą, ale... Tak jakoś... Inaczej... Czyżbym się w nim... Nie!! Jeszcze nie czas... Jeszcze nie teraz... Chociaż... Miłość nie wybiera momentu. Bawiliśmy się właśnie w berka, kiedy coś wpadło mi do głowy... Dotknęłam go łapą w ramię i zaczęłam uciekać w stronę łączki. Nie dawał za wygraną i ciągle mnie gonił. W końcu potknęłam się o kamień i wywaliłam. On tego nie zauważył, i też się wywalił. Zaśmialiśmy się. Zabawa się jednak nie skończyła. Teraz to ja byłam berkiem. Wzbił się w powietrze, a ja w myślach zawołałam Pressię. Po chwili zrównaliśmy się. Nie mogłam go jednak dosięgnąć. Pressia dotknęła go lekko dziobem.
-Dziobem nie można-zaśmiał się.
Na to ja dotknęłam go ogonem.
-Ogony są dozwolone!-krzyknęłam i zawróciłyśmy.
-na pewno?!-odkrzyknął i poszybował za nami. Postanowiłam skoczyć z Pressi. Taki teścik... Skoczyłam więc i dałam nurka w trawę. Wylądował obok i położył się. Po chwili spytał:
<<Lucas?>>

Nowa para!

W watasze mamy pierwszą parę! Są nią Liza i Chase! Gratulujemy! Jako że jesteście pierwszą parą w watasze, otrzymujecie po Gwieździe Urodzaju!
                                                                                                                       Samica Alfa
                                                                                                                            Valixy

Od Chase'a CD historii Lizy

Serce zabiło mi momentalnie mocniej... Rozumiem. też mi się spodobała... Skoczyłem i przytuliłem się do niej.
-Oczywiście!-odpowiedziałem z uśmieszkiem. Może jestem szalony...A może to po prostu.. Miłość? Za pewne to drugie... Siedzieliśmy tak jeszcze przez pewien czas, aż ktoś zapukał. Spojrzeliśmy w tamtą stronę. Valixy spoglądała na nas zza rogu. Gdy zobaczyła, że się przytulamy, cofnęła się ze zdziwioną miną,... Spojrzeliśmy na siebie i się roześmialiśmy. Nawet Atos siedzący w rogu się uspokoił. Wydawał się jakiś... Szczęśliwy?? Nigdy go jeszcze takiego nie widziałem. W miejscu w którym siedzieliśmy, zaczął topnieć lód... Co tu się dzieje?! W końcu oderwaliśmy się od siebie... Zarumieniłem się lekko.
-To... Em...
-Eh...
-Co teraz robimy?-spytałem.
-Idziemy się przejść?-zaproponowała.
-Z chęcią...
Wyszliśmy z jaskini lodowej i zastaliśmy Valixy patrzącą w dół. Spojrzała na nas i odleciała na Pressi. Liza i ja też zlecieliśmy. Poszliśmy do podwodnej jaskini. Jedno pytanie ciągle cisnęło mi się na usta. W końcu spytałem:
-Liza... Czemu wybrałaś mnie? Mogłaś mieć każdego basiora...Więc czemu ja?
<<Liza, czemu mnie wybrałaś?>>

Od Lucasa CD historii Valixy

-Eee tam,nic takiego-machnął żartobliwie łapa tak że ochlapałem waderę.Ona też mnie oblała.
-Jak to robisz że masz takie rozbryzgi?
-Trzeba większą wysokość,spadać z dosyć dużą prędkością i dla efektu proponuje kilka akrobacji.Jak chcesz mogę ci pomóc.

-Nie,dzięki.Nie chce skręcić sobie karku.
-To w najgorszym razie-wzruszyłem ramionami.Po chwili znów powrócił mój łobuzierski uśmieszek.-Albo inaczej...Berek!
Tak zaczęliśmy się bawić w berka.

<Valixy,nie zmęczyłem cię?>

Liza zmieniła swoje imię

Liza użyła Liry Apolla i zmieniła swoje imię na kolorowe. Gratulacje.

                                                                                             Wasza samica beta
                                                                                                     Liza

Od Lizy - CD historii Valixy

On się do mnie odezwał! Serce zabiło mi mocniej. Elizabeth. Spokój. Oddychaj. uuuhh.
- Yyy... Tak - powiedziałam po chwili.
Chease uśmiechnął się.
- Miło mi cię poznać.
Zarumieniłam się - znowu.
Stało się. Zakochałam się.
Poprosiłam  telepatycznie (nie mając pojęcia jak!), żeby zostawiła nas samych.
- Ja zaraz wracam. Zostańcie tutaj i odleciała na Pressi.
Zostaliśmy sami. Ja i On. On i Ja.
- Yyy.. Noo.. Eeee.. - zaczęłam
Musiałam to zrobić teraz! W tej chwili!
- Tak ?
- Czzyyy tyy..?
- Czy ja, co ?
Oddychaj. Liza oddychaj.
- Czy ty chciałbyś być moim partnerem ?
Uff... Wydusiłam to z siebie.
Oto co czułam w tej chwili:
I cały czas prosiłam by się zgodził...

Od Valixy CD historii Lizy

Zrobiłam wielkie oczy. Liza zakochała się w moim bracie?! 
-Serio?-spytałam żeby się upewnić.
-Serio...-odpowiedziała zarumieniona.
Weszłyśmy z powrotem do jaskini lodowej. Chase nadal tam był.
-Dobra, jesteś przyjęty... Ale tylko czegoś spróbujesz...-spojrzałam na niego wrogo.
-Hej, skąd ta wrogość?-spytał i sięgnął łapą tak, jakby chciał mi zmierzwić grzywkę. Odsunęłam się.
-Bo wiem do czego jesteś zdolny... Gdzie jest Lena?-spytałam obojętnie.
-To ty nie wiesz? Lena nie żyje...
-Co? 
-Była wojna, zaraz po tym jak zostałaś...-przerwał i spojrzał na mnie z lekkim strachem.
-Wiem... Nie przypominaj mi lepiej o tym...-powiedziałam lekko wnerwiona.
-Tak..Więc zaraz po tym nastąpiła wojna z inną watahą, w wyniku której Lena zginęła.
-A ty jakim cudem żyjesz?-spytałam. 
- Atos mnie uratował...
-Jaki znowu Atos?!
-Mój towarzysz. Poczekaj chwilę.
Po chwili usłyszeliśmy dziwne odgłosy z zewnątrz. Jakby coś sunęło po lodzie. Nagle do jaskini wpełzł jakiś gigantyczny wąż. Spojrzał na mnie krytycznie i syknął wrogo. Podpełzł do Chase'a i położył się obok niego.
-Czekaj, to jest Atos?!
-Tak... A ten hipogryf?
Pressia wydała z siebie głośny skrzek.
-Nie lubi jak się tak do niej mówi... I to jest Pressia...
-Dziwne imię... Ale nie ty je wybierałaś... Z takim się urodziła...
-Skąd wiesz? Nie było Cię tam wtedy!
-Powiedzmy że... To już poufna informacja... A ty jesteś pewnie Liza, tak?-spytał wracając się do niej.
<<Liza?>>

Od Chase'a

Atos posuwał się bardzo powoli. jak na węża, mógłby być nieco szybszy... Jechaliśmy tak, gdy nagle... Zauważyłem pewną waderę... Ja ją znałem... Chwila... Valixy?! Co moja siostra tu robi? Obok niej była jeszcze inna wadera... Ładna... Ale nie mogłem się ujawnić. Nie teraz... Znalazły jakiś medalion. po chwili Valixy włożyła go na szyję. Zaczęła się zmieniać w demona. Kazałem Atosowi pojechać dalej. Musiałem mieć je na oku...
---Po kilku dniach.---
Valixy już rozprawiła się z demonem... Hm... Nieźle... Postanowiłem się trochę wmieszać. To że ta Liza poleciała w górę, to już nie moja sprawka. Ale te skrzydła Val... To już ja, nie chwaląc się... Uniosłem się i poleciałem na górę z drugiej strony. Po chwili się spotkaliśmy.
-Chase?-spytała oddalając się.
-Valixy! Wreszcie Cię znalazłem!-podszedłem do niej, ona jednak bardziej się oddaliła.
-Co? Mało Ci było wygadać alfie jakieś głupoty?-spytała.
-Słuchaj.. Ja... Ja przepraszam za tamto...
-Taa... I co jeszcze?!
-Te skrzydła które masz... to moja robota...
-Ale czemu?
-Obserwowałem Cię i Lizę z ukrycia... Od kilku dni... Wiem że jesteś alfą tej watahy...
-I? Wyciągaj konkrety!
-Mogę dołączyć?-spytałem.
-Zastanowię się...-odpowiedziała, a ja zdjąłem jej skrzydła.. po chwili przyleciał jej hipogryf. 

Poleciała do jakiejś lodowej góry. Podążyłem za nią. Tam skojarzyłem tę waderę... To ta Liza!

Pierwsza wyprawa towarzyszy!!

Tak, więc nasi towarzysze wyruszyli na wyprawę. Miałam ten post dodać wczoraj, tyle że zapomniałam. Ale wyprawy i tak będą się odbywać co sobotę! Oto co nam przynieśli:
Pressia- Eliksir duszy, woda postarzenia.
Enigmo- Piorun Zeusa, Lira Apolla.
Irina- Trzeci żywioł, Woda odmłodzenia.
Isabel- Upominek Artemidy, Róg Obfitości.
Atos- Woda odmłodzenia.
Pamiętajcie, że jeśli nie podoba wam się jakiś przedmiot, to możecie się nim wymienić z innym wilkiem.
                                                                                                                    Samica Alfa
                                                                                                                        Valixy

Elizabeth zmienia wygląd!


Elizabeth dostała Zestaw Wyglądu i użyła z niego wilczego jabłka! Oto nasza nowa Liza!


Nowy członek- Chase!















Chase- Nauczyciel polowań!

sobota, 9 lutego 2013

Od Lizy - CD historii Valixy

Lecąc w górę zauważyłam, że Valixy też leci. Zatrzymałam się na ooogroomniej góże lodowej.  Zdziwiłam sie. Mój wygląd się zmienił i wyglądałam mniej więcej tak :
Skrzydła już znikły, ale ja przemieniłam się w... jakąś królową? Miałam srebrny naszyjnik na głowie, ochronę na nos, białą chustę z diamentami, przezroczystom chustę na grzbiecie, branzolety i nawet KOLCZYKI! Leżałam na jedwabnych poduszczach. Czułam się inaczej niż zwykle. Myślałąm, że to jakiś sen marzeń. Był jeden minus NIE BYŁO PRZY MNIE VALIXY! Po chwili jednak ten minus przestał być istotny, bo moja przyjaciółka weszła do mojej jaskini na górze lodowej z jakimś basiorem. Spodobał mi się. Jak się potem okazało tej bł jej brat.
Zapytała się mnie czy mamy go przyjąć do watahy.
- Oczywiście - odparłam z uśmiechem.
- Wow. Liza - krzyknęła - dopiero teraz zobaczyłam jak się zmieniłaś.!.
Hmm... Ciekawe daczego ?
- A gdzie twoje skrzydła - zapytała
- Znikły. Tak ot! - powiedziałam.
Cały czas jednak mój wzrok skierowany był na Cheas'a. Chyba się zakochałam. Myślałam, ze to nigdy nie nastąpi, no ale cóż.
- Valixy?
- Tak ?
- Chodź na momencik.
Poszłyśmy do innej jaskini zostawiając basiora samego.
- Kto to ? - zapytałam zaintrygowana.
- To Cheas - odparła - Mój brat.
Serce mi zabiło mocniej.
- Valixy?
- Yhy ?
- Chyba się w nim zakochałam - powiedziałam i jednocześnie kamień spadł mi z serca.
<<Valixy?>>

Od Valixy CD historii Lizy

Wstałam wciąż oszołomiona. Zobaczyłam Lizę lecącą gdzieś wysoko. Gdy Pressia do mnie podeszła, próbowałam na nią wsiąść... Jednak to było za trudne... Nie miałam na nic siły. Zupełnie, jakby ten demon wyssał ją ze mnie. Pressia próbowała mnie podtrzymać, ja jednak ciągle upadałam. Nagle stało się coś dziwnego... Poczułam ból w plecach. Zupełnie, jakby coś mi je przebijało... Wbiłam pazury w ziemię, bo ból był okropny. Po chwili ustał. Spojrzałam na moje plecy. Były tam... skrzydła?! Czarne jak chmury burzowe skrzydła. Same poniosły mnie w górę. Nie próbowałam się temu oprzeć. Pressia wzleciała za mną. Skrzydła same naprowadziły mnie na Lizę. Leciała w kierunku jakiejś góry. Zaraz... LODOWIEC?! Co tu robi lodowiec? Przyspieszyłam i zrównałam się z nią. Obejrzała się i zobaczyła moje skrzydła.
-Po co lecisz na lodowiec?-spytałam omijając chmurę.
-Nie... nie wiem!-odpowiedziała.
W końcu wylądowałyśmy na szczycie lodowca. Liza wylądowała, ale skrzydła ciągnęły mnie dalej. Poleciałam na odległą górę bez śniegu. Zero śniegu, a temperatura blisko -30 stopni... Dopiero tu wylądowałam. Spojrzałam w górę. Ktoś zlatywał na górę. to był jakiś wilk... Zaraz... Ja go znam!! To mój brat!

-Chase?-spytałam oddalając się.
-Valixy! Wreszcie Cię znalazłem!-podszedł do mnie, ja jednak jeszcze bardziej się oddaliłam.
-Co? Mało Ci było wygadać alfie jakieś głupoty?-spytałam.
-Słuchaj.. Ja... Ja przepraszam za tamto...
-Taa... I co jeszcze?!
-Te skrzydła które masz... to moja robota...
-Ale czemu?
-Obserwowałem Cię i Lizę z ukrycia... Od kilku dni... Wiem że jesteś alfą tej watahy...
-I? Wyciągaj konkrety!
-Mogę dołączyć?-spytał.
-Zastanowię się...-odpowiedziałam, a on zdjął mi te skrzydła. po chwili przyleciała Pressia. Wsiadłam na nią i odleciałyśmy. Wróciłyśmy na lodowiec na którym była Liza.
-Czemu tak długo Cię nie było?-spytała. Więc opowiedziałam jej całą historię. Kiedy skończyłam, spytałam/:
-Jak sądzisz, powinnam go przyjąć?
<<Liza, jakie jest twoje zdanie?>>

piątek, 8 lutego 2013

Od Lizy - CD Valixy

Przebudziłam się. Pressia podała mi do łapy magiczny liść. Na swój sposób opowiedziała mi co się stało i co się dzieje z Valixy. Ona... walczyła... o.. mnie ? Samica hipogryfa podparła mnie i poczłapałyśmy w wolnym tępie. Zobaczyłam... Valixy dyskutującą z ... demonem ? Zaczęłam znowu słabnąć kiedy go zobaczyłam. Skądś go znałam, ale zkąd ? Yyy.... O ! Już wiem! To on zatruł moją rodzinę. W moim ciele wzrastała furia.
- Valixy! Zostaw to! Szybko!!! - chciałam by upuściła medalion, bo i ona mogła się... zatruć.
Jednak nie zdołałam uprzedzić jej na czas. Wadera upadła. W tym samym czasie demon znów wyszedł z medalionu, ale tym razem jakiś silniejszy. Podbiegłam do leżącej na podłodze samicy. Zaczełam krzycześ, płakać, warszeć, pokazywać kły, wrzeszczeć aż wreszcie.. zaatakowałam demona. Nie przestawałam jednak płakać. W moim ciele odrodził się demon, ale nie ten z którym walczyłam tylko... ten którego pokonałam wiele lat temu. Sama byłam demonem, ale kilka lat temu oparłam sie mu i byłam zwykłym wilkiem lecz teraz ON powrócił. Wiedziałam, ze po tym nie będę miała szans na normalne życie, bo on wrócił o wiele silniejszy niż kiedyś. Chciałam walczyć i demon skryty we mnie zamiast mnie niszczyć od środka zaczął.. mi pomagać! Zdziwiłam się. Demon ? Ten z którym przed laty musiałam stoczyć walkę na śmierć i życie ? Nie wierzyłam, ale jednak. Walczyłam dalej. Nie poddawałam sie. Miałam wiele ran. Pressia też chciała pomóc, ale zabroniłam jej. To moja walka, to mój demon był w moim ciele i to przezemnie demon z medalionu zaatakował Valixy. Byłam na skraju sił. Walka toczyła się już z jakąś godzinę. Lecz z każdą sekundą, minutą czy godziną moja chęć do wali i siła wzrastały zamiast maleć. W moim duchu narastało dziwne ucucie, z grzbietu zaczęły wysuwać się białe skrzydła, a ja... zaczęłam latać. Przemieniłam się w... anioła?! O to chodziło w mojej rodzinnej zagadce ? Nic nie rozumiałam, ale po chwili demon zniknął a medalion roztrzaskał się na  tysiące kawałków. Valixy wstała, Pressia podeszła do wadery, a ja poleciałam gdzieś wysooko,wysooko w niebo. Nie miałam pojecia gdzie, po co i jak.
<<Valixy>>

Od Valixy CD historii Lizy

Gdy Liza zemdlała, demon zaczął ostro dawać się we znaki. Przez chwilę chciał zawładnąć moim ciałem. Zaczęłam się miotać na wszystkie strony, jakbym była opętana... Bo byłam... Pressia, jednak w pewien sposób pomogła, dzięki czemu demon wrócił do medalionu. Postanowiłam go wziąć ze sobą, bo może dałoby się go jakoś zniszczyć...Pressia wzięła Lizę na plecy, a ja siadłam za nią. Poleciałyśmy do mojej jaskini. Położyłyśmy Lizę na brzuchu (oczywiście na wygodnym mchu). Co jakiś czas wydawało mi się, że porusza ustami, jakby chciała coś powiedzieć, ale gdy tylko się do niej przybliżałam, ona znów mdlała. Którejś nocy obudziło mnie szuranie po ziemi. Podniosłam głowę, ale oprócz Lizy i Pressi nic nie było. Nagle sobie przypomniałam- gdzie medalion?! Zauważyłam, że sam przesuwa się w stronę tunelu prowadzącego do podwodnej jaskini. Wstałam i wzięłam go w łapę. Po chwili go puściłam. Nie opadł, a zaczął wisieć w powietrzu, wskazując mi drogę. Posuwał się coraz szybciej, aż w końcu musiałam biec żeby go dogonić. W końcu zaczął opadać. Gdy byliśmy koło jeziora w podwodnej jaskini, zaczął zbliżać się do powierzchni wody. Gdy dotknął jednak powierzchni wody, wyłoniła się z niej świecąca postać. Poznałam ją. To był Zeus.
-Valixy...Co Cię do mnie sprowadza?-spytał.
-Zeusie... To nie tak... To ten medalion...-wyjaśniłam mu pospiesznie całą historię. Kiedy skończyłam, zastanowił się chwilę.
-Musisz koniecznie znaleźć Magiczny Liść Cisa Pospolitego. Tylko w ten sposób uratujesz Elizabeth.
W tej chwili zniknął, a ja złapałam medalion, zanim spadł w wodę.  pobiegłam z powrotem. Pressia nie spała, tylko siedziała przy Lizie. Podeszłam do niej. Liza ciągle zmieniała pozycję... Czułam, że nie mam dużo czasu. Powiadomiłam szybko Pressię o tym, co usłyszałam. Przytaknęła i wzbiłyśmy się w powietrze. Zostawiłam przy Lizie duszka, który będzie się nią opiekował. Leciałyśmy dość szybko. Złączyłam się z Pressią i po chwili widziałam to co ona. Nagle zauważyłam, że wlatujemy na pustynię... Wszystkie złe wspomnienia... wracały z szybkością światła... Ale nie... Nie możemy się teraz poddać! Liza na nas czeka! Zauważyłam pewne drzewo. Wyglądało, jak to z opisu Zeusa. Po chwili wylądowałyśmy przy nim. Zrobiło się jasno jak w dzień... Ale tylko w jednym miejscu drzewa. Po chwili w miejscu w którym było jasno, wyrósł biało-złoty liść. Byłam pewna, że to ten. Chciałam go zerwać, ale wiedziałam, że nie mogę tego zrobić... Coś po prostu zabraniało mi go zerwać...Zupełnie, jakby ktoś mną sterował. Zerknęłam na swoją szyję. Wisiał na niej medalion i zaciskał się co raz mocniej na mojej szyi. Sięgnęłam po liść i zerwałam go. Medalion zaczął wariować, uciekać, wierzgać się... i co najgorsze... chciał mnie udusić. Nie zważałam na to. Przynajmniej starałam się nie zważać... Zaczęłyśmy lecieć w drogę powrotną. Kiedy byłyśmy przy jaskini, medalion zacisnął się tak mocno, że miałam ochotę wyć z całych sił. Próbowałam go zdjąć... Bez skutku. Nagle znów to samo... Ciemność a potem zmiana w demona. Spadłam z Pressi. Ona poleciała do Lizy i obudziła ją za pomocą liścia. W mojej głowie tymczasem rozpętała się wojna. Przez chwilę demon walczył, a potem wyszedł z mojego ciała. Nie wszedł jednak do medalionu. Zmaterializował się i stanął nade mną.
-Sądziłaś, że ty i ta twoja pomocniczka... zabijecie mnie?-zaśmiał się.
-O kim ty mówisz?!
-O tej wilczycy... Ona nie jest warta spotkania się z kimś takim jak ty... A ty nie jesteś warta zabicia mnie!
Wnerwiłam się... Zrzuciłam go z siebie i wgryzłam mu się w szyję... Po chwili leżał na ziemi, jednak nadal żywy...
-Nigdy... powtarzam, NIGDY NIE WOLNO CI TAK MÓWIĆ O NIKIM! A JUŻ ZWŁASZCZA O LIZIE!
Zły wrócił do medalionu... Teraz byłam pewna... Trzeba go zniszczyć. Po chwili z jaskini wyszła Liza, wspierana przez Pressię.
<<Liza, obudziłaś się?>>

Od Lizy - CD histroii Valixy

O nie! Valixy opentał demon. Dlaczegoo!? Zaczęłam szybciej oddychać, aż wreszcie zemdlałam. Pressia zaczęła jeszcze bardziej skrzeczeć. Widziałam ciemność. Wszystko było mi już obojętne. Straciłam rodzinę, jedyną przyjaciółkę i chęć życia. Zasnęłam w dłuuugi i dosyć przyjemny sen. W tym czasie demon wyszedł już z Valixy i razem z Pressią opiekowały się mną. Krzątały sie cały czas po jaskini, zostawały przy mnie na noc, troszczyły się o mnie. Chciały bym się wybudziła, ale ja już.. nie umiałam. Potrzebowałam jakiegoś leku. Gdy chciałam się obudzić mdlałam, zasypiałam na nowo albo bardzo cierpiałam. W duszy czułam, że to jakaś zła moc trzyma mnie przy ciągłym śnie. Bałam się. Kiedyś usłyszałam, ze aby wygudzić się ze wiecznego smu potrzeba magicznego liścia cisa pospolitego. Ten liść pojawiał sie raz na 5 lat i właśnie w tym roku, w tym dniu o godzinie 1 w nocy miał sie pojawić tylko, ze... Nie miałam pojecia jak to powiedzieć Valixy.
<<Valixy ?>>

Od Valixy CD historii Lizy(Elizabeth)

Liza się trochę zamyśliła. Ciekawe w sumie o czym myślała. No, ale nic... Siedziałyśmy tak jeszcze chwilę. Nagle Pressia trąciła mnie dziobem w ramię. Spojrzałam na nią, a ona pokazała dziobek na brzeg strumyczka. Podeszłam tam. Był tam jakiś... Medalion! Przypatrzyłam mu się. I nagle mnie oświeciło.. To ten sam medalion, co wtedy na pustyni! Liza zauważyła że mu się przyglądam, więc podeszła.
-Co to za medalion?-spytała zdziwiona.
-Chyba.... Chyba to ten, którego strażniczką była Pressia!-odpowiedziałam nie wierząc sama sobie. No bo... Czy to jest możliwe? Czy to faktycznie ten sam medalion?! Nie wiedziałam. Dotknęłam go łapą. Poczułam natychmiastowy chłód, a medalion zaczął się trząść. Cofnęłyśmy się.
-Znaczy... Ten w którym był demon?
-Chyba tak... Jeśli to ten, to mamy kłopoty...
-Ale jeśli to nie ten?-spytała Liza. spojrzałam na nią poważnie.
-Jest jeden sposób by to sprawdzić...
-Chyba go nie...
Ale ja podeszłam i włożyłam go sobie na szyję. Przez chwilę widziałam ciemność, a chwilę potem poczułam dreszcze na całym ciele. Spojrzałam na Lizę. Wydawała się być przerażona. Pressia zaczęła skrzeczeć.
-Co?-spytałam, już o dziwo nie swoim głosem. Spojrzałam w taflę wody. Nie byłam już sobą. Wyglądałam mniej więcej tak:
Spojrzałam zdziwiona na dziewczyny...
-Więc jednak-szepnęłam sama do siebie...
<<Liza?>>

czwartek, 7 lutego 2013

Konkurs znowu w połowie zakończony!

Mamy już Meduzę. Zrobiłam ją ja, bo jakby to ująć.. lubię projektować wilki, a zwłaszcza te z mitów greckich więc...
Heh. Teraz wysyłajcie Apolla i Atenę! Do wygrania po jednym zestawie! Jest o co walczyć, więc do dzieła. I nie przysyłajcie już Hery i Meduzy.

Oto Meduza:
Nie patrzcie się, bo okropna!

                                                                                                   Wasza samica beta
                                                                                         Elizabeth
                                                                                                         

Konkurs!

Tak, skoro już mamy Herę, proszę jej nie przesyłać! teraz za to możecie przesyłać Apolla, a także Atenę bądź Meduzę jako wilki! Życzę powodzenia w konkursie!
                                                                                                                                   Samica Alfa
                                                                                                                                      Valixy

Od Lizy (Elizabeth) - CD historii Valixy

Wow. Moim oczom ukazał się piękny, choć mały strumyczek. Od niego się wszystko zaczęło... Cudowne.
- OO... Jaki. Piekny. - powiedziałam.
Valixy uśmiechnęła się. Ja też. Zamknęłam oczy i nasłuchiwałam szumu wody, oddechu drzew, śpiewu ptaków. Ohh... Mogłam tak słuchać wiecznie...
- Halo! - krzyknęła.
Ocknęłam się.
- Jestem, jestem - odpowiedziałam na jej krzyki.
Zastanawiałam się dlaczego Valixy nie miała jeszcze partnera skoro była wspaniała, miła i uczynna.

Od Valixy CD historii Elizabeth

Spytałam o to w myślach Pressię.
" A kto miał przygotować?" -odpowiedziała.
"Niech pomyślę... Ty?"
W odpowiedzi kiwnęła głową.
-Pressia. Mimo że jest hipogryfem, bardzo dobrze gotuje-uśmiechnęłam się. Pressia zarumieniła się lekko.
-Muszę przyznać, pyszne-powiedziała Elizabeth.
Kiedy w końcu skończyłyśmy jeść, spytałam:
-Chcesz się przejść nad strumyczek od którego jest nazwa watahy?
-Chętnie-odpowiedziała.
Wyszłyśmy z jaskini i wzleciałyśmy w niebo. Uwielbiałam latać na Pressi. Ten wiatr ... super uczucie... Kiedy byłyśmy nad nim, zaczęłyśmy się zniżać. Wylądowałyśmy w krzakach.
-Zamknij oczy-powiedziałam do Elizabeth.
-Okej..-posłusznie je zamknęła. po chwili byłyśmy przy nim.
-A teraz otwórz i podziwiaj...
Otworzyła oczy. Ukazał nam się strumyczek.
<<Elizabeth?>>

Ważne!

Konkurs na wilczą postać Hery i Apolla jeszcze nie został zakończony! Nadal potrzeba Apolla. Zapraszam wszystkich do udziału. Do wygrania jeden wybrany przez was zestaw!
                                                                                                 Wasza samica beta
                                                                                                       Elizabeth

Od Elizabeth - CD historii Valixy

Kiedy zasiadłyśmy przy stole w mgnieniu oka obok Valixy pojawiła się jej samica hipogryfa, Pressia. Przestraszyłam się i dreszcz przeszył moje ciało, ale Pressia widocznie mnie polubiła, bo patrzyła się na mnie z zaciekawieniem. Po chwili Valixy poprosiła mnie bym pogłaskała hipogryfa po dziobie. Znów się zlękłam. Mimo, że Pressia wyglądała przyjaźnie, bałam się jej, booo.... nie przepadałam za hipogryfami. Rodzice moich znajomych straszyli mnie, że hipogryfy to złe zwierzęta i atakują gdy tylko mają ochotę. Mówili nawet, ze jeśli nie przestanę zadawać się z ich dziećmi to na mnie sprowadzą takiego hipogryfa, a ten mnie zaatakuje. Wszystko przez ten mój wygląd. Wszyscy myśleli, że pomimo młodego wieku, zaatakuję. Ehh.. Nie miałam pojecia czy pogłaskać Pressię, która cały czas patrzyła się na mnie swojimi wielkimi jak obiektyw teleskopa oczami, czy nie głaskać i stracić przyjaciółkę. Strach czy szczęście. Strach czy szczęście. Wygrało szczęście czyli miałam pogłaskać Pressię. Wstrzymałam oddech i.. pogłaskałam ją delikatnie po dziobie. Valixy uśmiechnęła się.
- Brawo - powiedziała.
Zarumieniłam się. W duchu krzyczałam z radości, że wykiwałam strach i odwróciłam się do niego tyłem. Uff.. To nawet nie było takie straszne...
- No to jedzmy - odparła Valixy jednocześnie przerywając moje rozmyślenia.
Było pyszne więc zapytałam:
- Mniam! Kto to przygotował ?
<<Valixy>>

Od Valixy CD historii Lucasa

-Nie licz, że odpuszczę-odpowiedziałam z uśmieszkiem.
Pressia wzbiła się w górę. Gdy byłyśmy na wysokości 30m, obróciła się plecami do dołu, przez co zaczęłam spadać. Wykonałam dwa obroty w powietrzu, jedną śrubę i wyrównałam, głową do dołu. Po chwili wyszedł duży rozbryzg wody. Gdy wypłynęłam, zobaczyłam, że Lucas jest cały mokry.
-Już skakałeś, czy to mój powalający rozbryzg?-zaśmiałam się.
-Było nieźle...-wywrócił oczami-Ale teraz zobaczysz prawdziwy czad!
Wzleciał w powietrze, a po chwili był na wysokości 34 metrów. Tak jak poprzednio, zamknął skrzydła i zaczął spadać. Zrobił kilka Śrub w powietrzu i wylądował z większym od mojego rozbryzgiem. Szczęka mi opadła. Tym razem to ja byłam cała mokra.
-Muszę przyznać, dobry rozbryzg-powiedziałam, kiedy podpłynął.
<<Lucas??>>

Od Lucasa CD historii Valixy


Nieźle,przegoniła mnie na hipogryfie.Ale do wodospadu był jeszcze kawałek drogi i spróbowałem przegonić ją.Koniec końców wyszedł remis ale dla zabawy spieraliśmy się kto przegonił kogo o centymetr.W końcu poddaliśmy się,zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra dobra,nie mam już sił-wykrztusiła z siebie Valixy.-To może wrócimy do tego po co tu przylecieliśmy?-A spoko-uśmiechnąłem się.  
Weszliśmy na wodospad,spojrzeliśmy na wysokość.Valixy miała pierwsza skoczyć,jej rozbryzg był średni.
-Da się łatwo pobić-zaśmiałem się po czym wzleciałem w powietrze i tak na wysokości 15 metrów zatrzymałem się i przestałem pracować skrzydłami.Spadałem tak sobie ale wbrew moim przypuszczeniom,mój rozbryzg był tylko trochę większy od rozbryzgu wadery.
-Konkursik na rozbryzgi?-rzuciłem z cwaniackim uśmieszkiem.

<Valixy,zgadzasz się?>

środa, 6 lutego 2013

Od Valixy CD historii Elizabeth

Gdy weszłyśmy do mojej jaskini, czekała na nas kolacja. Zdziwiło mnie to trochę, no ale co? Może to dzięki Pressi? Siadłyśmy do kolacji. W końcu spojrzałam na nią i spytałam:
-Chcesz się jutro przejść na spacer?
-Chętnie. Ale gdzie?
-Hm... Wiesz, może pokażę Ci strumyczek od którego jest nazwa watahy?
-A chętnie się przejdę-powiedziała. Kiedy skończyłyśmy jeść, pożegnałyśmy się i Elizabeth poszła do swojej jaskini.
----Następnego ranka---
Obudziła mnie Elizabeth.
-Idziemy?-spytała  gdy podniosłam głowę.
-Tak-przeciągnęłam się i cicho ziewnęłam. Wstałam i wyszłam z jaskini. Chwilę później siedziała przy mnie Pressia-A, właśnie... Elizabeth, to jest Pressia. Pressia, to Elizabeth.
Pressia spojrzała na Elizabeth spokojnym wzrokiem i przystawiła dziób jak do głaskania. Elizabeth spojrzała na nią z niepewnością.
-Spokojnie-podpowiedziałam.
<<Elizabeth, pogłaskasz Pressię po dziobie?>>

Od Elizabeth - CD historii Valixy

Ojej. To straszne! Jak ktoś mógł tak postąpić! Okropne!
- Oczywiście, ze nigdy się nie wygadam - krzyknęłam.
- Dziękuję ci - powiedziała Valixy
- Nie ma za co. - odparłam.
- A twoja ? - zapytała.
- Co moja ?
- No rodzina. Masz ją ?
- Yyyyhh... - zaczęłam. Nie chciałam jej okłamywać więc dokończyłam - No więc..
- Tak ?
- Moja rodzina została otruta - przystanęłam - miałam wtedy 2 lata.
Nastała cisza.
- Potem przez rok się błąkałam, aż odnalazłam was - uśmiechnęłam się - a zwłaszcza ciebie.
- Oh.. Dziękuję.. - podziekowała z rumieńcami na policzkach.
- Nie ma za co dziękować. To prawda.  -  powiedziałam.
Później poszłyśmy do jaskini Valixy. Czekała już tam kolacja. Skąd! Nie miałam pojecia, ale onic nie pytałam. Zasiadłyśmy do stołu.
<<Valixy ? >>

Od Valixy CD historii Elizabeth

-Eh...-odetchnęłam- Tak, mam rodzinę... Daleko w innej watasze.
-Rozstaliście się?-spytała.
-Ym... Bo widzisz... Ja byłam samicą Beta, ale moje rodzeństwo nagadało jakieś głupoty do samicy alfa... I ona mnie wygnała.
-Coś poważnego?
-Znaczy?-nie zrozumiałam.
-Czy gadali jej coś poważnego?-spytała nieśmiało.
-Ponoć coś... o tym... że planuję zamach z wrogą watahą...
-Matko jedyna...
-No właśnie.. A alfa od razu w to uwierzyła...Elizabeth?
-tak?
-Proszę, powiedz, że nikomu o tym nie wygadasz, okej?
<<Elizabeth, nie powierz nikomu?>>

Ważne

Teraz swoje opowiadania możecie przesyłać też do mnie  (Elizabeth) na login edytaga i jako samica beta będę je zamieszczać na stronie watahy.
                                                                                             Wasza samica beta
                                                                                                      Elizabeth

Od Elizabeth - CD historii Valixy

Valixy się zamyśliła. Nie chciałam być natrętna, ale po głowie chodziło mi jedno pytanie. A mianowicie czy miała rodzinę. Nie wiem czy byłoby to kulturalne gdybym zapytała, ale nie mogłam się powstrzymać i zaczełam:
- Valixy?
- Tak ? - odparła wyrywając się od zamyślenia.
- Czy ty...
- Czy ja, co ?
- Czy ty masz rodzinę ? - wydusiłam wreszcie.
Zapadła niezręczna cisza. Chyba nieodpowiednio sie zachowałam, no ale cóż. Co się stało to się raczej nie odstanie, prawda?
- Ehhh... No.... Yyyy... - jakała się.
- Jeżeli nie chcesz odpowiedzieć to nie musisz - odpowiedziałam.
Czułam, że Valixy się męczy.
- Nie.. Nie.. - powiedziała z pośpiechem.
- Valixy. Nie musisz odpowiadać na moje pytanie jeżeli nie chcesz. - powiedziałam - Wtrącam nos w nie swoje sprawy, prawda ?
<<Valixy ? Co odpowiesz ? >>

Konkurs w połowie skończony!

 Nasza samica Beta (czyli ja), Elizabeth wykonała Herę. Oto Ona:
Teraz wysyłajcie do naszej samicy Alfa portrety Apolla. Ten kto go wykona nadal może wybrać sobie jaki tylko chce zestaw. Powodzenia!

                                                                          Wasza samica beta
                                                                       Elizabeth

Od Valixy CD historii Elizabeth

-To nie moja zasługa...
-Jak to nie twoja?-spytała.
-To jest dzieło natury...
-Natura się postarała...-odpowiedziała.
-Masz rację. Tu jest prze pięknie...
-Masz ochotę siedzieć w tym miejscu i je podziwiać?-spytała.
-Zawsze kiedy tu jestem... Przypominają mi się czasy w innej watasze,,,
Elizabeth nic nie odpowiedziała, tylko patrzyła na łąkę na której się znajdowałyśmy. Na prawdę przypominała mi czasy starej watahy. Gdy spojrzałam w jedno miejsce... Zabawy z rodzeństwem... Odkrywanie swoich żywiołów... Rodziców....Z zamyślenia wyrwała mnie Elizabeth.
<<Elizabeth?>>

Od Valixy CD historii Lucasa

Nieźle... Wyczuł bażanta.... Czegoś takiego jeszcze w życiu nie widziałam. Spojrzałam na niego z uznaniem i wzięłam bażanta.
-Gratuluję zdolności-powiedziałam z uśmiechem.
-Aj... Każdy się tego może nauczyć...
-Tak, ciekawe jak...-odpowiedziałam.
-Lata ćwiczeń-odparł.
-Ciekawe gdzie odbywałeś te lata ćwiczeń...
-To ściśle tajne-roześmialiśmy się. Wstaliśmy i przeszliśmy się jeszcze kawałek. Nagle coś wpadło mi do głowy.
-Idziemy nad wodospad?-spytałam.
-Po co?
-Poskakać...
-Z?
-Wodospadu... Boisz się?-spytałam unosząc jedną brew.
-W życiu... Spróbuj mnie dogonić!-i poszybował w stronę wodospadu. przywołąłam Pressię i poleciałyśmy za nim. Dogoniłyśmy go w mgnieniu oka.
-Hipogryfa nie dogonisz!-krzyknęłam wyprzedzając go.
<<Lucas?>>

Od Elizabeth - CD historii Valixy

Valixy pokazała mi tereny, yznaczyła jaskinię obok swojej, zostałam nawet betą!  Od razu poczułam sympatię do wadery. Ona była inna niż wszystki inne samice alfa, które uważają, że są najmądrzejsze, najpiękniejsze i najbardziej ważne. To jest po prostu irytujące. Poszłyśmy do jakiegoś tunelu. Był dosyć szeroki. Nie bałam się, ale czułam sie dziwnie... Zaniepokojiłam się, ale... kiedy koniec tunelu był już blisko, przed nami pojawiła się przepiękna łąka, której (szok) jeszcze nigdy nie widziałam. Wyglądała magicznie.
- Wow - odezwałam się po chwili - pięknie tu...
- Wiem - odpowiedziała - to jest magiczna łąka na którą wstęp mają tylko wilki z naszej watahy lecz tylko te które mają czyste intencje.
Zapadła cisza. Byłam oczarowana. Najadałam się wzrokiem.
- Jak ty to zrobiłaś, że... ona jest taka piękna - zapytałam oszołomiona widokiem.
Przez chwilę Valixy nie odowiedziała. Po chwili powiedziała.
<<Valixy ? >>

Od Lucasa CD historii Valixy


-Niewiele wiem o jej przeszłości.Pamięta tylko,że jak się wykluła to nie był w swoim gnieździe a wychowywała ją inna smoczyca.Po 99 latach odnaleźliśmy siebie.To był dla nas jakiś znak,że będziemy kompanami.Oto cała nasz historia.Nawiasem mówiąc ktoś unosi się nad tobą.
-Kto?-spojrzała nad siebie
-Czekaj...Trzy....Dwa...Jeden...-nagle wyłonił się dorodny bażant.Szybko wzbiłem się w powietrze i nim się 
obejrzało,zabiłem ptaka po czym zleciałem ze zdobyczą.-Proszę-dałem go Valixy
-Ale nie trzeba...
-Co jak co ale to skromne podziękowanie za to,że przyjęłaś mnie do watahy...Nie chcę słyszeć odmowy,wieź po prostu-wzruszyłem ramionami i się uśmiechnąłem cwaniacko.
<Valixy,bażant dobry?>

Kolejny konkurs!

Ten konkurs też polega na narysowaniu bądź zrobieniu w makerze boga greckiego, jako wilka. Tym razem jednak, macie wybór między Herą, a Apollem! Kto zrobi najładniejszego wilka, dostanie jeden wybrany przez siebie zestaw! Jest o co powalczyć.
                                                                                                                             Samica Alfa
                                                                                                                                 Valixy

Konkurs zakończony!!

Konkurs zostaje zakończony! Lucas przygotował Hadesa. Oto i on!
Mi się on podoba. Podobny w sumie do Hadesa. Lucas, teraz możesz sobie wybrać albo KF albo jakąś inną pojedyńczą nagrodę, ponieważ towarzysza już masz...
                                                                                                                        Samica Alfa
                                                                                                                          Valixy

Od Valixy CD historii Lucasa

-Wiem coś o tym-powiedziałam z uśmieszkiem- Z Pressią też tak czasem jest.
-Pressią?-spytał lekko zdziwiony.
-No, tak. Pressia, to ten hipogryf którego już wcześniej widziałeś.
-Aha... A powiedz, jak ją spotkałaś?-spytał.
-Aj... to w sumie długa historia...
-Mamy czas-uśmiechnął się.
-Dobra. Więc, kiedyś wybrałam się na pustynię...
-Po co?
-Żeby znaleźć pewną rzecz... Tą rzeczą był naszyjnik, w którym zaklęty był demon. Musiałam iść po niego na pustynię. Gdy już go znalazłam, spotkałam pressię. Ona była strażniczką tego medalionu. Okazało się, że możemy się porozumiewać telepatycznie... Wynikła z tego niezła jadka, przez co naszyjnik został uwięziony na zawsze w ziemi. Ale Pressia nie. A ty? Jak spotkałeś Irinę?
<<Lucas, dokończ>>

Od Lucasa CD historii Valixy

Latałem tak za Valixy a jednocześnie poznawałem tereny watahy.Zeszło to nam kilkanaście minut ale potem już znałem całe terytorium.
Po dłuższym czasie zlecieliśmy na ziemię i zaczęliśmy gadać o wszystkim i o niczym.W pewnym momencie zapytała się czy mam towarzysza.
-A no mam.Smoczycę lodu,Irine.
-Mógłbyś ją wywołać?-spytała się 
-Spoko-po chwili już pojawiła się przy mnie Irina.Smoczyca spojrzała na mnie ze znakiem zapytania.-Nic się nie stało,Irina to Valixy,Valixy to Irina.
Smoczyca otrzepała się i położyła się tuż obok mnie gdzie siedziałem.Spojrzała jeszcze raz na Valixy a po chwili w myślach spytała się czy ma jeszcze zostać.
-Nie musisz.Możesz wrócić.Miłych snów kochana.
Smoczyca po chwili znikła,zostawiając mnie i Valixy samych.
-Czemu powiedziałeś do niej "kochana"?
-Irina jest dla mnie bardzo bliska.Mimo,że jest moją towarzyszką to także najbliższą przyjaciółką.Wyjątkowo teraz była śpiąca-uśmiechnąłem się

<Valixy,dokończ>

Od Valixy CD historii Lucasa

Wyprostowałam się i uspokoiłam.
-To może dołączysz do naszej?-spytałam unosząc z uśmieszkiem jedną brew.
-A, chętnie.
-Super-powiedziałam-Oprowadzić Cię, czy dasz sobie radę?
-Jeśli możesz, to oprowadź-odpowiedział. Wezwałam myślami Pressię.  Najpierw usłyszeliśmy pisk, a potem nadlatującą pressię. Lucas wyglądał na zdziwionego, kiedy przed nami wylądowała. Wsiadłam na nią i wzbiłam się w powietrze.
-To chodź-powiedziałam odlatując. Poleciał za mną. Najpierw pokazałam mu wodospad. Nie wiem czemu, ale podleciał na wodospad i spłynął z niego. po chwili latał ze mną.
<<Lucas?>>

Od Lucasa

Od kilkunastu dni szukam watahy.Latam sobie w poszukiwaniu jakiegoś schronienia.
Tamtego dnia jak zwykle latałem kiedy nagle zauważyłem jakąś sylwetkę.Zniżyłem swój lot,aż w końcu wylądowałem przed ową sylwetką,którą się okazało być wilkiem a dokładniej waderą.O dziwo przybrała pozycję obronną.
-Ej,spokojnie!Jestem tu pokojowo.-podniosłem łapy w geście wyjaśniającym
-Ta?To co tu robisz?-spytała się podejrzliwie
-Długo by opowiadać ale mogę wyjaśnić:szukam watahy-powiedziałem z uśmiechem

<Valixy?>

Od Valixy CD historii Elizabeth

Rozmawiając z Electro, zauważyłam pewną waderę. Podbiegłam do niej. Nie wyglądała na jakiegoś specjalnie wrogiego wilka.
-Witaj. Jestem Valixy. Alfa Watahy Małego Strumyka, a ty ? - zapytałam z uśmiechem.
- Cześć. Ja jestem Elizabeth. Czy mogłabym dołonczyć do was ? - zapytała niepewnie.
-Oczywiście! Chętnie przyjmujemy nowych członków, o ile nie jesteś szpiegiem innej watahy-dodałam poważnie.
-Co? Nie... Ja nie...
-Żartuję przecież!-zaczęłyśmy się śmiać-Pokazać Ci tereny?
-No, pewnie!-odpowiedziała zadowolona.
-To chodź!-pobiegłyśmy na teren z jaskiniami-Którą chcesz mieć?
-Mogę te obok twojej?
-Aha! Chodź jeszcze dalej.
-W ściane nie wejdziemy?-spytała.
-Nie... Chodzi mi o tunel!
Kiedy byłyśmy na końcu Elizabeth rozdziawiła buzię.
<<Elizabeth, ładnie?>>

Od Elizabeth - Czy odnajdę szczęście ?

Był zimny poranek. Błąkałam się już rok. Nadal nie mogłam się otrząsnąć po stracie rodziny. Nagle zobaczyłam kilka wilków przed lasem. Wyglądało na to, że były watacha. Chciałam podejść, ale bałam się, że mogą mnie zaatakować, bo chcąc niechcąc wyglądałam groźnie. To było najgorsze. Żaden wilk nie chciał się ze mną zaprzyjaźnić z tego czy owego powodu. Bez sensu. Nie ocenia się wilka po wyglądzie. Ohh... Moje rozmyślania przerwała nadbiegająca wadera. Wyglądała na alfę. I jak się okazało była nią.
- Witaj. Jestem Valixy. Alfa Watahy Małego Strumyka, a ty ? - zapytała z uśmiechem.
- Cześć. Ja jestem Elizabeth. Czy mogłabym dołonczyć do was ? - zapytałam niepewnie.
<<Valixy, mogę ?>>

Konkurs w połowie skończony!

Więc, nasza samica Beta, Elizabeth zrobiła już Zeusa. oto on:
Teraz proszę nie wysyłać do mnie już Zeusa, tylko Hadesa! Jako nagrodę, Elizabeth może sobie wybrać albo kamień filozoficzny, albo coś innego. Towarzysza już masz, więc możesz sobie wybrać Kf albo coś innego.
                                                                                                                     Samica Alfa
                                                                                                                         Valixy

Nowy członek- Elizabeth!










Elizabeth
Samica Beta, Nauczycielka Magii!

Nowy członek- Lucas!








Lucas, Wojownik!

Konkurs!

Dobrze, więc postanowiłam zrobić konkurs. Będzie on dotyczyć bóstw naszej watahy. Należy wykonać własnoręcznie ( najlepiej na paincie albo jakimś innym programie) Zeusa bądź Hadesa jako wilka. Kto zrobi najlepszy obrazek, otrzyma towarzysza lepszego, bądź Kamień filozoficzny! ALE! Musi być robiony własnoręcznie! Nie może być wzięty, ani skopiowany z internetu!

                                                                                                                              Wasza samica alfa
                                                                                                                                       Valixy

Nowy członek- Electro!












Electro, Przywódca polowań!

wtorek, 5 lutego 2013

Od Valixy-Początki zawsze są trudne...

Wstałam z ziemi i wyjrzałam z jaskini. Obok mnie leżał mój partner, Ken. Tylko... Gdzie Yara? I gdzie Tod? Wstałam i wyszłam z jaskini. Ach... jak pięknie! Ptaszki śpiewają, wokół aż tętni życie! Zauważyłam ich jak rozmawiają z alfą, Vitani. Podeszłam do nich. Gdy tylko mnie zobaczyli, Tod zrobił przerażoną minę i zaczął się cofać. Vitani natychmiast się odwróciła.
-No, co?-spytałam zdziwiona.
-Wynocha... Już!
-Co? Czemu?
-Nie odzywaj się, tylko wypad!
Więc uciekłam... Po kilku miesiącach znalazłam Pressię i odtąd jest moją towarzyszką. Leciałyśmy właśnie, kiedy zauważyłam bardzo fajny teren. Nie było na nim nikogo... Dziwne... Czyżby? Zleciałyśmy i zaczęłyśmy zaznaczać terytorium. Znalazłyśmy idealne jaskinie. Zauważyłyśmy, ze w środku każdej jest pewien tunel. Poszłyśmy jednym z nich. Na końcu zauważyłyśmy jaskinię, wypełnioną wodą. Potem las, wodospad, jezioro... Ale najbardziej spodobał mi się mały strumyk płynący niedaleko. Dlatego postanowiłam nazwać to miejsce Watahą Małego Strumyka.

Pierwsza Alfa!










Valixy  Samica Alfa, Przywódczyni wojska!

Otwarte!

Dobra, wataha skończona, można już dołączać!

Ustawienia

Proszę jeszcze nie dołączać, gdyż wataha jest jeszcze w budowie.